Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wystąpienia / 09.06.16 / Powrót do "Wystąpienia"

Senat; dyskusja nad sprawozdaniem z działalności Rady Dialogu Społecznego za okres od 22 października 2015 r. do 31 marca 2016 r.

Panie Marszałku! Wysoki Senacie! Panie Przewodniczący!
Art. 20 konstytucji – warto go w tym momencie przypomnieć – brzmi następująco, odczytuję go dokładnie: „Społeczna gospodarka rynkowa oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych stanowi podstawę ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej”.
No, tak się składa, że byłem współautorem tego zapisu. Byłem, jestem i będę do niego również przywiązany, nie tylko jako obywatel, lecz także jako człowiek lewicy. Pamiętam, jak dyskutowaliśmy wtedy nad tym sformułowaniem. Pojęcie społecznej gospodarki rynkowej było zaczerpnięte z Niemiec, ale w Niemczech nie było ono nigdy specjalnie definiowane. Ono było jakoś tam rozumiane, ale nie było definiowane. I my doszliśmy do wniosku, że jeżeli ograniczymy się tylko do sformułowania „społeczna gospodarka rynkowa”, to będzie to za mało. Już nie mówiąc o tym, że niektórzy gotowi by byli pomyśleć, że chodzi tutaj o gospodarkę etatystyczną, państwową. No i dlatego właśnie zostało to rozbudowane, tak że jest mowa i o wolności działalności gospodarczej, i o własności prawnej, ale także właśnie o solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych. To jest, można powiedzieć, sedno społecznej gospodarki rynkowej.
No cóż, potem były różne koleje. Osobiście odczuwam pewną satysfakcję z faktu, że pierwsza ustawa, która powoływała ciało grupujące partnerów społecznych, pracodawców i pracowników, a także rząd, została uchwalona w okresie, kiedy rządziła lewica. I na początku sprawy toczyły się nieźle. Najtrudniejszym okresem były ostatnie lata, kiedy mieliśmy do czynienia ze zbiegiem różnych okoliczności. Był kryzys ekonomiczny, który z jednej strony wymaga jeszcze więcej dialogu, ale z drugiej niewątpliwie powoduje znacznie więcej napięć, utrudnia realizację postulatów socjalnych, społecznych, a czasami wymaga także działań szybkich, które sprawiają, że cierpi na nich sam dialog. I z tym chyba mieliśmy do czynienia w ostatnim okresie. Co nie zmienia postaci rzeczy, że poprzedni rząd także popełnił tu pewne błędy. Pamiętam sytuację, kiedy na posiedzeniu komitetu dialogowego uzgodniono pewne kwestie. Był tam przedstawiciel rządu i się z tym zgodził, a jakże. Po czym, kiedy wspomniana sprawa trafiła do Rady Ministrów, zapadła decyzja negatywna. Czyli, można powiedzieć, przedstawiciel rządu okazał się nieupełnomocniony, niepoinformowany itd. Takie przypadki podważają zaufanie, które i tak z natury rzeczy, zwłaszcza właśnie w sytuacjach kryzysowych ekonomicznie, i tak nie jest przesadnie duże. I to spowodowało wówczas pewnego rodzaju bojkot ze strony organizacji pracowniczych.
Ale trzeba też powiedzieć, że poprzedni rząd wyciągnął ze wspomnianej sytuacji wnioski. I ustawa, która została przyjęta, przede wszystkim zmienia strukturę kierowania wspomnianym organem. To, że są tam na przemian przedstawiciele pracodawców i pracobiorców, powoduje, że oni nadają ton. Co nie zmienia faktu, że i tak wiele kwestii trzeba uzgodnić. Ale nie ma takiego poczucia, że jest się tutaj trochę dodatkiem, a rząd kieruje wspomnianą radą i w związku z tym może narzucać pewien sposób pracy.
Przy okazji chcę również wyrazić uznanie dla pana przewodniczącego, który podziękował także naszym byłym liderom politycznym – i prezydentowi Komorowskiemu, i pani premier Ewie Kopacz. To dzisiaj nie jest specjalnie w modzie. Myślę, że jest to także pewnego rodzaju lekcja, przynajmniej dla niektórych obecnie rządzących polityków, którzy, jeśli chodzi o przeszłe rządy i przeszłych liderów, nie tylko nie zostawiają na nich suchej nitki, ale nie potrafią zobaczyć żadnych zasług, a tak być nie powinno.
Teraz mamy tę radę. Ona działa stosunkowo krótko. Myślę, że tam jeszcze wielu uzgodnień nie było, bo w sumie chyba jeszcze nie było na to czasu. Rada się organizowała. Jest tam dość imponujący podział obowiązków i zakres spraw, którymi rada chce się zająć. A nawiązując trochę do wystąpienia mojego poprzednika, pana sanatora Bobki, powiem, że tak się składa, iż mam w swoim życiorysie politycznym kierowanie różnymi urzędami i też wiem, jak to wygląda. Z jednej strony jest tak, jak powiedział pan senator, że zbyt dużo rad, podrad i podkomisji do niczego nie prowadzi. Z drugiej strony nałożenie na siebie zbyt dużej liczby obowiązków również może stworzyć problemy. Przeczytałem program działania, w którym są właściwie same słuszne rzeczy. Chcę także podkreślić, że dobrze, że tam znajdują się rzeczy problemowe. Znaczy nie jest tak, że ta rada działa trochę jak straż pożarna. Jest konflikt, to wrzucamy go pod obrady rady i próbujemy coś tam ustalić, chociaż często bywa i tak, że w ogóle do narady w tej sprawie nie dochodzi, tylko patrzy się na pewien problem perspektywicznie. Powiedzmy sobie: służba zdrowia. Można oczywiście za każdym razem, kiedy wybucha konflikt, zastanawiać się na posiedzeniu rady, jak go rozwiązać, można też poprosić rząd, żeby przedstawił pewną koncepcje długofalową, która będzie wcześniej te konflikty eliminowała. Analogia zdrowotna jest tutaj bardzo dobra, bo można wykładać dużo pieniędzy na leczenie wszystkich palaczy, a można wyłożyć mniej pieniędzy na profilaktykę, na zniechęcanie do palenia papierosów. A więc podobnie jest tutaj. Nie mniej jednak liczba tych zadań jest ogromna.
I chciałbym, Panie Przewodniczący, także jako ekonomista i były minister finansów, zwrócić uwagę na rzecz następującą. Mianowicie bardzo wiele spraw jest kosztowych, to znaczy takich, że trzeba wyłożyć pieniądze, które bardzo często płyną z budżetu. No i pojawia się następujący problem: jeżeli się rozpatruje sytuację w lesie i polega to na tym, że się każde drzewo ogląda z osobna, to w sprawie każdego drzewa wyda się odpowiednią decyzję. A jak się spojrzy na las jako całość, to ta decyzja może być inna. Podobnie jest tutaj. Przykładowo czy program 500+ to jest zły program? Generalnie co do kierunku dobry, chociaż co do szczegółów budzi wątpliwości. W przyszłym roku będzie kosztował 23 miliardy zł. W mojej opinii blokuje on bardzo wiele innych wydatków. Być może tak trzeba, być może rząd tak postanowił i tak będzie robił, tyle tylko że jeżeli za chwilę pojawi się następny problem – np. taki, że trzeba zapewnić odpowiednią obsadę pielęgniarek w służbie zdrowia, co wymaga zatrudnienia, czyli wyłożenia pieniędzy – i państwo podniesiecie ten temat, to rząd przyjdzie i powie: no, strasznie nam przykro, ale nie ma w budżecie na to pieniędzy. Jeżeli pojawi się np. problem zwiększenia wydatków na przedszkola i żłobki, to rząd powie: ale nie teraz, bo nie ma na to pieniędzy. A więc zwracam uwagę, że polityka budżetowa nie tylko powinna być określona w kontekście tego, co będzie z deficytem, bo to rząd robi, jest zobowiązany to robić w stosunku do Unii Europejskiej, ale także powinna sięgać trochę w głąb i pokazywać, jak szereg różnych problemów społecznych będzie rozwiązywanych w ciągu kilku lat, które w pierwszej kolejności, które w drugiej, a które na razie wcale. I wtedy dopiero pracobiorcy i pracodawcy mogliby się wypowiedzieć. I oni mogliby powiedzieć: ale nam się wydaje, że priorytety powinny być trochę inne, że te pieniądze trzeba trochę inaczej poprzestawiać. Jeśli tego nie zrobicie, no to narazicie się na to, że za chwilę, po zrealizowaniu jednego priorytetu w całości albo z naddatkiem, będziecie się dowiadywali, że nie ma pieniędzy… I rzeczywiście pieniędzy nie ma. I co wtedy będziecie mogli zrobić? Myślę, że to jest sprawa, którą warto wziąć pod uwagę. Jeśli chodzi o pańskie sprawozdanie, pana podejście do tematu itd., to, jak myślę, to jest prawidłowe podejście. Chciałbym również przyłączyć się do życzeń, aby ten dialog w Polsce trwał i żeby przynosił dobre skutki.
I jeszcze jedna sprawa. Nie można nakładać na Radę Dialogu Społecznego wszystkich spraw. Tutaj mój kolega, senator Augustyn, powiedział: no ale nie ma w Polsce dialogu itd. Jeżeli chodzi o dialog między pracodawcami a pracownikami, to ten dialog jest. Jeszcze gdzieś na szczeblach wojewódzkich jest on ułomny, ale rada go już rozwija. My mamy inny problem z dialogiem – w społeczeństwie. Bo rzeczywiście działania rządu, które były podejmowane, działania Sejmu i Senatu, błyskawiczne uchwalanie ustaw bez konsultacji, bez opinii ekspertów – to wszytko spowodowało napięcia. I to jest problem dialogu społecznego, tylko akurat nie sądzę, żeby należało tym obciążać Radę Dialogu Społecznego. Dziękuję.

Źródło: Senat

Powrót do "Wystąpienia" / Do góry