Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wystąpienia / 27.07.18 / Powrót do "Wystąpienia"

Senat: dyskusja w sprawie zmiany Regulaminu Senatu

Pani Marszałek! Wysoki Senacie!
Wyobraźmy sobie – trochę oderwijmy się od naszych problemów i sporów – kraj, a nie trzeba wielkiej wyobraźni, żeby sobie taki kraj wyobrazić, bo życie polityczne na świecie jest bogate, w którym do władzy, jak najbardziej demokratycznie, dochodzi określone ugrupowanie i to ugrupowanie zaczyna swoje rządy od demolowania systemu prawnego, od podporządkowywania sobie sądów, od niekontrolowanego rozszerzania systemu inwigilacji, od ograniczania prawa do demonstracji, a także psuje stosunki z sojusznikami. To oczywiście powoduje, że jakaś część społeczeństwa zaczyna protestować, i to jest chyba zrozumiałe.
Powiem więcej: myślę, że my wszyscy, jak tu siedzimy, gdybyśmy widzieli taki kraj, może nawet podjęlibyśmy tutaj uchwałę, uchwałę krytyczną, uchwałę popierającą tych, którzy protestują. I gdyby ta druga strona, np. na spotkaniach parlamentarnych… No, gdyby rządzący, przedstawiciele ugrupowania rządzącego, spotkali się z nami i powiedzieli: no tak, ale oni przecież łamią prawo, oni coś tam mażą na ścianach, oni wykrzykują różne brzydkie rzeczy w stosunku do policji itd., to my byśmy powiedzieli: ludzie, co wy mówicie, wy po prostu nie szanujecie reguł demokratycznych, a ci ludzie mają rację, ci ludzie słusznie protestują. Jeśli wy teraz wprowadzacie kolejne rygory, kolejne sankcje, to my przyznajemy rację tym, którzy protestują, a nie wam.
I to jest, wypisz wymaluj, nasza sytuacja. Oczywiście państwo z PiS powiecie: ale co pan opowiada, przecież tu nie ma żadnego łamania prawa, tu wszystko jest w porządku, wszystko jest zgodne z konstytucją, a ci ludzie nie chcą się pogodzić z wynikiem wyborczym. Rozumiem, to jest wasz punkt widzenia, ale może wcale tak nie jest. Może jednak to, że protestują dziesiątki tysięcy młodych ludzi, niepartyjnych absolutnie, często niezaangażowanych do tej pory w żadną politykę partyjną, warte jest zastanowienia. I odpowiedzcie sobie na pytanie, czy przeciwdziałanie tym protestom ma polegać na zaostrzaniu przepisów, na coraz większej reżimowości, czy też na dialogu i na zastanowieniu się.
I teraz porównajmy to do sytuacji parlamentu. Co tu się dzieje? No, Sejm staje się jakimś obozem karnym. Przecież co chwila są nowe przepisy, posłowie mogą się wypowiadać przez 30 sekund, pan Piotrowicz na posiedzeniu komisji w ogóle nie pozwala zadawać żadnych pytań, a za przekroczenie czasu o pół minuty pan marszałek Kuchciński obcina pensję.
Zwracam się do was, Koledzy i Koleżanki z PiS: dokąd wy prowadzicie Polskę, dokąd prowadzicie parlament? Czy nikt z was nie ma odwagi powiedzieć: dość tego, nie tędy droga?
Do tego dochodzi jeszcze osobna sprawa Senatu. No, już była o tym mowa. Czy my naprawdę musimy iść jak te owce? Już pomijam niesłuszność tego wszystkiego, co marszałek Kuchciński i większość parlamentarna robią w Sejmie, ale u nas panuje inna atmosfera. Czy my wobec tego musimy przyjmować tego rodzaju przepisy? Pan senator Słoń – przyłączam się do komplementu pod adresem pana senatora – człowiek jak najbardziej łagodny, tłumaczy tutaj, mówi: nie no, przecież to jest tylko tak na wszelki wypadek, no gdzieżby, no skąd… Trochę to przypomina sytuację, w której do kodeksu karnego wpisalibyśmy, że za przejście na czerwonym świetle w zasadzie jest mandacik 50 zł, ale policjant może ukarać również karą 10 tysięcy zł, z tym że po konsultacji z kierownikiem komisariatu. Proszę państwa, przecież to jest bzdurna kara. A autorzy mówią: nie, nie, słuchajcie, przecież wiadomo, że tak nie będzie, to jest tylko na wszelki wypadek. Miejcie trochę odwagi i powiedzcie: to jest Senat i tu jest inaczej. Oczywiście to wszystko, co mówiono o kolegialnych organach, też jest całkowicie zasadne.
Po prostu ostrzegam, że my naprawdę posuwamy się w fatalną stronę. Dzisiaj słyszymy o narastającej radykalizacji. Oczywiście jedna strona mówi, że policjanci zostali gdzieś tam otoczeni, było zagrożenie i musieli użyć gazu pieprzowego. Druga strona mówi: policjanci nas naciskali, wypychali, wykręcali ręce. Nie rozwiążemy tego problemu. Nie rozwiążemy. Będziemy się spierać co do tego. Tylko trzeba sobie zadać pytanie: dlaczego to wszystko się dzieje? Zapewniam was: nie dlatego, że wygraliście wybory. Absolutnie nie. Zachęcam, jeszcze raz zachęcam do tego, żeby iść tutaj, przynajmniej tu, w Senacie, własną drogą i pokazać, że problemy można rozwiązywać inaczej. Dziękuję.

Źródło: Senat

Powrót do "Wystąpienia" / Do góry