Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wystąpienia / 30.03.20 / Powrót do "Wystąpienia"

Senat; dyskusja nad tzw. tarczą antykryzysową

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Przewija się tu takie pytanie, i ono pojawiało się także w wystąpieniach pana premiera i pani minister Emilewicz, czy zrobiliśmy wszystko i czy robimy wszystko. Oczywiście pani minister Emilewicz jest na tyle doświadczoną wysoką urzędniczką państwową i politykiem, że nigdy nie powie, że zrobiliśmy wszystko, więc na początku stwierdziła, że oczywiście wszystkiego na pewno nie zrobiliśmy. Ale potem z jej wypowiedzi wynikało, że właściwie to więcej się już zrobić nie da, czyli zrobiliśmy wszystko. Z wypowiedzi kolegów senatorów PiS można wyciągnąć dokładnie ten sam wniosek, tzn. nic już się nie da zrobić, po prostu tak, jak rząd przyniósł, tak jest dobrze i nie ma o czym mówić. No więc, proszę państwa, najpierw porozmawiamy o pieniądzach, ile tych pieniędzy się przeznacza i czy to jest dużo, czy mało, czy nas na to stać, czy nie stać.
Otóż jeżeli chodzi o budżet państwa, to z tej ustawy, a właściwie z wyliczeń, które na końcu były podane, wynika, że jeśli chodzi o sam budżet państwa, to będzie to wydatek rzędu 30–40 miliardów zł w tym roku, a następne pieniądze będą później. Oczywiście dochodzą jeszcze różnego rodzaju fundusze i one zwiększą tę kwotę, niemniej jednak w porównaniu z wysiłkiem finansowym z lat 2009, 2010, 2011 blado by to wypadło. Nie ma pana posła Pęka, nie widzę go, a on tutaj dużo mówił o tym, jak to źle rządziła poprzednia koalicja. Ja w tej koalicji nie byłem i nie mam żadnego, że tak powiem, indywidualnego powodu, żeby jej bronić, ale jeśli chodzi o ekonomię, to jednak trochę się na tym znam i coś o tym wiem. Otóż przypomnę, że w wyniku tamtego kryzysu doszło do bardzo wysokiego deficytu finansów publicznych i samego deficytu budżetowego. Sam deficyt budżetowy szczytowo wyniósł 5% PKB w owym czasie. Gdybyśmy dzisiaj przymierzyli te 5% do obecnego PKB, to otrzymalibyśmy ok. 115 miliardów zł. A tu w ogóle nie ma mowy o takich pieniądzach, tu jest może 1/2 tego. A ja pamiętam, jak pan premier Morawiecki wielokrotnie opowiadał z dumą o tym, że właśnie doprowadziliśmy do zrównoważonego budżetu, że w ogóle zmniejszyliśmy deficyt finansów publicznych itd., itd., a przecież za poprzedniej ekipy to było nawet 7% PKB i patrzcie, jak źle oni rządzili. Ale właśnie dzięki takiej polityce, która wtedy miała miejsce, w Polsce wzrost bezrobocia był stosunkowo niewielki, był najmniejszy, jeśli chodzi o kraje europejskie. To hasło „zielona wyspa”, oczywiście było traktowane ironicznie, ale jest faktem, że utrzymywaliśmy największy wzrost PKB ze wszystkich krajów europejskich i najmniejszy wzrost bezrobocia, a to dzięki temu, że nie duszono deficytu, że nie próbowano ciąć wydatków, że zgodzono się na to, że ten deficyt przejściowo musi być wysoki. Niestety odnoszę wrażenie, że teraz tak nie jest. O tych 212 miliardach zł to zapomnijmy, to są zupełnie inne pieniądze, w tym się mieszczą kredyty, w tym się mieszczą przesunięcia podatków w czasie itd., itd. Mówmy o tym, co konkretnie jest dostarczane do obywateli i do przedsiębiorstw, co powinno podtrzymywać te przedsiębiorstwa przy życiu i podtrzymywać w przyszłości popyt, a nie pozwalać im teraz upaść. Dlatego twierdzę, że nie jest tak, jak słyszałem np. od pana senatora Boguckiego, że już nic nie można, że każda z poprawek jest dobra, no ale razem to się przecież nie da. Da się, proszę państwa. Powiem więcej, kto szybko daje, dwa razy daje, bo oczywiście można przyoszczędzić, tylko jak firma padnie, to się jej już nie podniesie. To pierwsza sprawa.
Druga sprawa: sytuacja służby zdrowia. Wiadomo, że tego, iż koronawirus zaatakował, żadna służba zdrowia na świecie nie przetrzyma w takiej, powiedziałbym, dobrej kondycji, wszędzie będą kłopoty. Tylko że u nas te kłopoty są szczególnie duże. Przecież widzimy, jaka jest sytuacja. Z koronawirusem dzielnie się walczy, ale poza tym służba zdrowia już praktycznie nie działa. Spróbujcie znaleźć dentystę, spróbujcie znaleźć lekarza, który wam wykona gdzieś zabieg itd., itd. To zrozumiałe, oni po prostu już nie mogą. A dlaczego nie mogą? A dlatego, że rząd nie wykonuje własnej ustawy. Przypomnę, że po strajku rezydentów podpisano porozumienie. W tym porozumieniu przyjęto, że wydatki na zdrowie publiczne będą wynosiły określony procent PKB. Mało, że przyjęto to w porozumieniu, zrobiono specjalną ustawę i zapisano to w tej ustawie. Powiem państwu, jak wygląda sytuacja. Wygląda tak, że na rok 2020 ten wskaźnik powinien wynosić 5,03% PKB, tak jest zapisane w ustawie. A ile się planuje? Planuje się 4,5%. To samo było w zeszłym roku, również nie wykonano planu co do tego wskaźnika. Czyli łamie się ustawę. Bardzo szanuję pana profesora ministra Szumowskiego za jego postawę, spokój itd., ale niestety jako minister zdrowia nie upomniał się o to. Przez 2 lata, mając ustawę w ręku, nie uderzył pięścią w stół i nie powiedział: Panie Premierze, tak być nie może, przecież my łamiemy ustawę. A więc nie dziwmy się, że dzisiaj sytuacja w służbie zdrowia jest taka, jaka jest. Pewnie nie byłoby znakomicie, nie byłoby świetnie, ale na pewno byłoby lepiej.
Jeżeli chodzi o różne rozwiązania wewnętrzne w tej ustawie, to był tu już podawany szereg przykładów.
Znowu muszę się zwrócić do pana senatora Pęka, ale też do pana senatora Boguckiego. Koledzy, no naprawdę, znamy się, może nie całkiem prywatnie, ale trochę prywatnie, znamy się, czasami rozmawiamy ze sobą. Reprezentujecie określony potencjał intelektualny. I z waszej strony nie ma żadnej poprawki do tej ustawy, a ta ustawa jest dziurawa pod każdym względem. Rząd przyniósł tu poprawki, już kolejne. Ja przypomnę, że w Sejmie przyniósł autopoprawkę, która miała 19 stron. Teraz przynosi kolejne poprawki. A wy, którzy przecież znacie się na bardzo wielu rzeczach, nic nie wnosicie. To jest przejaw jakiejś bierności, takiego płynięcia z prądem i jedynie chwalenia rządu za wszystko, co robi. To jest przepis na klęskę.
A jeśli chodzi o konkretne rozwiązania ‒ trochę tu o tym była mowa ‒ to, powiedzmy sobie, firmy zatrudniające do 9 osób są zwolnione ze składek ZUS przez przez 3 miesiące. I bardzo dobrze. Ale firma, która ma 10 pracowników, już nie. I teraz mamy sytuację, że jest firma, która ma 8 pracowników i działa, składek nie zapłaci ‒ ja jej nie żałuję, proszę bardzo, na pewno to jej pomoże ‒ i sytuację, że jest restauracja, którą zamknięto, ona po prostu nie działa, a ma 10 pracowników. I nie dostanie. A więc to są takie metody… Trzeba by jednak dzielić to jakimś skalpelem, a nie, powiedziałbym, siekierką.
Czy np. sprawa zwolnienia z ZUS pod warunkiem, że nie osiąga się 3-krotnego wynagrodzenia. Ale czego to dotyczy? Przychodu. Ja już wielokrotnie o tym mówiłem. Proszę państwa, czy wy kiedyś zrozumiecie handel? Ja nie wiem, przecież tam pracuje 1 milion ludzi albo więcej. W handlu obrót nie jest przychodem, przychodem jest marża. Te 15 tysięcy zł to sklepikarz ma w kilka dni, a w ciągu miesiąca ma znacznie więcej, ale marży ma znacznie mniej. Niestety, on nie będzie pod to podpadał.
No i oczywiście potężna biurokracja, która wynika z tego tekstu. Jak się go czyta, to w pewnym momencie jest coś dane i potem jest cały opis, w jaki sposób się o to starać, co wypełniać itd. Nie chciałbym być w skórze tych, którzy się będą o to ubiegali.
A teraz jeżeli chodzi o poprawki… Bo pan senator Bogucki zaapelował, żeby wycofać poprawki. No, rozumiem, że to taki idealistyczny… Nie wiem, czy rząd też ma wycofać swoje, czy nie? Panie senatorze, zdążymy. Ta ustawa trafi do Sejmu, Sejm ją jutro rozpatrzy, nie ma problemu. Ale właśnie à propos poprawek i tego, czy je wycofać, ja mam do pani minister Emilewicz takie pytanie. Jest art. 15. On mówi, że w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego bieg terminów przewidzianych przepisami prawa administracyjnego nie rozpoczyna się, ulega zawieszeniu. Tak? Dobrze. I jakież to przepisy prawa administracyjnego są tam wymienione? Najpierw takie, od których jest uzależnione udzielenie ochrony prawnej itd. A co mamy w punkcie 2? „Zasiedzenia, przedawnienia i innych terminów”. Przecież to jest prawo cywilne, a nie administracyjne. A więc chciałbym zapytać, czy pani minister chciałaby, żebyśmy wnieśli taką poprawkę. Bo jeszcze zdążymy. Czy może nie? Bo pan senator Bogucki wezwał, żeby może nic nie robić. Jak pani będzie chciała, to ja zaraz ją napiszę.
No i wreszcie, na koniec, kluczowa sprawa. W sytuacji tego rodzaju zagrożenia ‒ sytuacji, która przecież nie ma barw politycznych ‒ wiadomą rzeczą jest, że trzeba współdziałać. W wielu krajach zachodnich tego rodzaju współdziałanie jest oczywiste, znane, widoczne itd. W Stanach Zjednoczonych demokraci z republikanami zawsze potrafią się w takich momentach porozumieć. Teraz też się porozumieli. To samo jest w Niemczech.
A co się dzieje u nas? U nas pan premier Morawiecki powiedział nie tak dawno, że tu nie ma prawicy, lewicy, tutaj wszyscy jesteśmy zjednoczeni i powinniśmy zjednoczeni razem walczyć z tym zagrożeniem. Bardzo słusznie powiedział. I chwilę potem przychodzi do nas ustawa… To znaczy, ja już nie mówię o naszej ustawie senackiej, która w ogóle została zlekceważona. Ale przychodzi do nas ustawa, a do tej ustawy w nocy były te wrzutki, o których była tutaj mowa. Te wrzutki oczywiście są specjalnie zrobione po to żeby utrudnić ich odrzucenie. Prawda?
No, Panie Premierze Morawiecki, w taki sposób porozumienia się nie zbuduje. Jeszcze ta epidemia będzie trochę trwała, niestety, i trzeba będzie jeszcze współpracować. I ja apeluję o to, żeby zrezygnować z tego rodzaju sztuczek, podstępów, żeby zacząć rozpatrywać te kwestie poważnie i w interesie wszystkich Polaków. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Źródło: Senat

Powrót do "Wystąpienia" / Do góry