Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wystąpienia / 01.09.02 / Powrót do "Wystąpienia"

Przemówienie Przewodniczącego Niemieckiego Bundestagu Wolfganga Thierse na Uroczystości Upamiętnienia przez Sejm RP 63 rocznicy wybuchu II Wojny Światowej w Warszawskim Zamku Królewskim

Panie Prezydencie (Aleksander Kwaśniewski)
Panie Marszałku Sejmu (Marek Borowski)
Wielce Szanowni Posłowie Sejmu
Wielce Szanowne Ekscelencje
Szanowni Weterani Wojenni
Panie, Panowie
Jestem bardzo wdzięczny za zaproszenie na tę uroczystość. To, że mogę wystąpić przed weteranami wojennymi, przed bojownikami walczącymi z niemieckim agresorem, głęboko mnie porusza. Zaproszenie Prezydenta Parlamentu niemieckiego, to wyraz tego, że pojednanie między Polakami a Niemcami właśnie nie tylko jest trwale wpisane w traktaty, lecz dzieje się naprawdę: tak na płaszczyźnie politycznej, jak i w życiu codziennym ludzi.

Dzień 1 września 1939 r. oznacza początek ponurego rozdziału w niedawnej historii europejskiej. Tchórzliwą napaścią na Polskę hitlerowskie Niemcy pchnęły Europę i świat w katastrofę o niebywałych rozmiarach. Reżim hitlerowski ujarzmił Polskę stosując bomby, kontrybucję i ludobójstwo. Nazwy Oświęcim i Treblinka pozostaną na zawsze symbolem tego barbarzyństwa.

Innym symbolem narodowosocjalistycznego terroryzmu jest Warszawa. Dla miasta i niemal jednej trzeciej jego mieszkańców niemiecka okupacja była wyrokiem śmierci. Już oblężenie przez Wehrmacht we wrześniu 1939 r. rozpoczęto od celowych ataków lotniczych na ludność cywilną i umyślnego niszczenia substancji budowlanej. W planach długoterminowych narodowych socjalistów Warszawa miała być miastem "tylko dla Niemców" - liczącym najwyżej 200.000 mieszkańców, położonym na zaledwie dwudziestej części swojego pierwotnego terytorium. Polacy, którzy by to przeżyli, według tego ohydnego planu mieli być wypędzeni na wschodni brzeg Wisły.

W maju 1943 r., po Powstaniu w Getcie Warszawskim, ale przede wszystkim
po bohaterskim Powstaniu Warszawskim w 1944 roku, miasto systematycznie burzono. W swej nienawiści hitlerowcy wysadzali i palili całe ciągi ulic, zabytki architektury, kościoły, muzea i archiwa, w tym także Zamek Królewski.

Polski naród w podziwu godny sposób stawiał silny opór niemieckiej woli niszczenia - najpierw w walce z okupantem, potem przy usuwaniu gruzów, odbudowie miast. Warszawę zbudowano od nowa, odbudowano i Zamek Królewski. Miasto i Zamek są dziś, dnia 1 września, symbolami narodowej pamięci.

Winy, którą Niemcy ponoszą, nie wolno nigdy zapomnieć. Nawet jeżeli winy tej nie można na nikogo scedować - to odpowiedzialność, która z niej wynika - owszem. Ja uważam, że odpowiedzialność ta spoczywa na moim pokoleniu i na naszych potomkach, że ta przeszłość pozostanie zawsze obecna jako przestroga: zbrodnie narodowego socjalizmu były wyjątkowe i w wymiarze i w brutalizmie. Musimy troszczyć się o to, żeby nic porównywalnego nigdy się nie powtórzyło.

Niemcy wyciągnęły konsekwencje z historii swoich win. Pierwszą konsekwencją była ustawa zasadnicza 1949 r. - była ona wolnościowa, demokratyczna, była konstytucją państwa prawa, deklarującą przestrzeganie godności człowieka jako najwyższej miary współżycia. Drugą konsekwencją jest integracja europejska, trwałe włączenie Republiki Federalnej w porządek powojennej Europy, rozwijający się w kierunku stabilnej wspólnoty państw. Motywem podstawowym tego zjednoczenia europejskiego była konkretna utopia - utopia pokoju, wolności i ochrony godności człowieka.

Dziś, 57 lat po zakończeniu wojny, Niemcy i Polska są sąsiadami z dobrymi, stabilnymi, a nawet przyjaznymi stosunkami we wszystkich dziedzinach życia. Droga do nich była wyboista, długa i pełna konfliktów. Przez lata oficjalne stosunki między ówczesną Republika Federalną a Polską determinował daleko idący, po części wręcz wrogi bezgłos. Pomiędzy NRD a Polską panowało z góry zarządzone "braterstwo", w imię którego napięcia historyczne i skrywane konflikty między stronami podmiatano pod dywan.

Bezgłos przełamano przede wszystkim "od dołu", dzięki kontaktom pomiędzy artystami, pisarzami, intelektualistami, kościołami, gminami partnerskimi i dzięki zaangażowanym wysiłkom stowarzyszeń i towarzystw przyjaźni niemiecko-polskiej. Również niezliczona rzesza wypędzonych i reprezentanci ich interesów w "starych" landach przyczyniali się do budowania i pielęgnowania stosunków partnerskich.

Dla znaczącej poprawy stosunków między Republiką Federalną a Polską decydujące znaczenie miał Traktat Warszawski z 1970 r., uznanie granicy na Odrze i Nysie. Dla mnie, jak i dla wielu innych Niemców, niezapomniany pozostaje obraz pierwszego socjaldemokratycznego Kanclerza Republiki Federalnej, Willy'ego Brandt'a, klęczącego w grudniu 1970 r. pod pomnikiem Bohaterów Getta Warszawskiego - obraz zaskakujący wszystkich, równocześnie wiarygodny i poruszający: Egon Bahr określił go później jako klęknięcie polityka, "który - osobiście wolny od historycznej winy, wyznawał historyczną winę swojego narodu". To uklęknięcie było poruszającym znakiem poszanowania i symbolem woli pojednania.

Historia przyznała rację Willy'emu Brandtowi i jego polityce wschodniej. Traktaty Wschodnie umożliwiły w 1975 r. Konferencję Helsińską. I myślę, że nie będzie przesadą stwierdzenie, że zarówno Traktaty Wschodnie, jak i przesłanie z Helsinek ośmieliło w 1980 r. owych bojowników wolnościowych w Gdańsku, Szczecinie i innych miastach Polski do wprowadzania krok po kroku zmian w swoim kraju i społeczeństwie.

I z tej odwagi skorzystała parę lat później cała Europa: to, że mógł upaść mur, a my, Niemcy ze Wschodu i Zachodu, mogliśmy się pokojowo połączyć w jedno państwo, zawdzięczamy także przykładowi "Solidarności", solidarnemu wsparciu ze strony milionów Polek i Polaków.

Ośmieliło to nas, Niemców ze Wschodu. Umocniło nasze nadzieje na skruszenie zaskorupiałych stosunków politycznych, zachęciło do postaw opozycyjnych wobec niesprawiedliwości państwa. "Solidarność" była ważnym bodźcem dla wschodnioniemieckiego ruchu obywatelskiego, jego zarzewiem.

Już we wrześniu 1989 r., czyli wcześniej niż inni, "Solidarność" postulowała zjednoczenie Niemiec, uznając je za warunek pojednania naszych narodów. Za tę otuchę i wsparcie jesteśmy wdzięczni naszym polskim sąsiadom. Dziś nasza kolej na okazywanie solidarności.

Ważne kroki na drodze europejskiej pokonujemy dziś wspólnie: Polska i Niemcy są sprzymierzeni w NATO - i akceptuje to ludność obu krajów. Wymiana kulturalna i intelektualna wzrasta stale w obu kierunkach. Są Instytuty Goethego w Polsce, Polskie Ośrodki Kultury w Niemczech. Więzy partnerskie łączą już ponad 550 uczelni i instytutów akademickich obu krajów.

Były więzień Auschwitz i były polski minister spraw zagranicznych Władysław Bartoszewski, powiedział niedawno w wywiadzie (cytuję): "Pojednanie niemiecko-polskie jest jednym z bardziej znaczących zjawisk polityki europejskiej". (Parlament, 16.8.2002r.). Do tej oceny, do tego wyznania - przyłączam się - z wdzięcznością i z głębokim przekonaniem. Taka wypowiedź z ust ofiary narodowego socjalizmu w 63 lata po napaści na Polskę, to w moim odczuciu wspaniały dar.
I przypominam: to prof. Bartoszewski był tą osobą, która w kwietniu 1995 r., w 50 lat po zakończeniu wojny, w poruszającej mowie wygłoszonej przed Niemieckim Bundestagiem przypomniał o losie ponad 2,5 milionów polskich robotników przymusowych. To przypomnienie przyniosło zawstydzająco długą debatę wokół finansowego zadośćuczynienia krzywd narodowego socjalizmu. W 1999 r. rząd federalny i Inicjatywa Fundacji Gospodarki Niemieckiej uzgodniły założenie "funduszu odszkodowań" dla byłych robotników przymusowych zatrudnianych w przemyśle i rolnictwie - późny gest skruchy i respektu wobec ofiar. W pierwszym roku po rozpoczęciu wypłat (15.6.2001 r.) Fundacja "Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość" zleciła wypłatę 817.000 uprawnionym w 70 krajach. Większość wypłat przypadła dotychczas byłym robotnikom przymusowym w Polsce (327.000).

Szanowni Państwo,

Odpowiedzialność nie wyczerpuje się w miarę, jak postępuje proces uporania się z przeszłością, odnosi się ona raczej do wyzwań teraźniejszości i przyszłości. Jednym z największych wyzwań, wspólnym dla obu naszych krajów, jest kształtowanie Europy. I tak pozostanie: Niemcy mocno popierają życzenie Polski szybkiego przystąpienia do Unii Europejskiej. Przystąpienie Polski jest nakazem historycznej sprawiedliwości, leży w interesie obu krajów i w interesie całej Unii. I jest możliwe pod względem gospodarczym.

Od lat Niemcy są największym partnerem handlowym Polski. A i Polska zalicza się obok Republiki Czeskiej do najważniejszych niemieckich partnerów handlowych wśród państw reformujących się Europy Środkowej i Wschodniej. Firmy niemieckie należą w Polsce do największych inwestorów zagranicznych.

Również te fakty dowodzą znaczących sukcesów Polski w procesie transformacji. Wymagał on od ludzi niezwykłej gotowości do zmian i jeszcze nie skończył się. W międzyczasie jednak, tak wynika z badań opinii, wzrasta w Polsce sceptycyzm wobec Unii Europejskiej - zwłaszcza wśród rolników. Wielu z nich obawia się, że po przystąpieniu ich kraju do UE będzie odczuwać niekorzystne aspekty konkurencji, pozostając poza programami pomocowymi UE. Są to troski, które traktujemy z powagą.

Dla wyłaniających się problemów trzeba w toku negocjowania warunków przystąpienia znaleźć rozwiązania, które będą fair, które uwzględnią zarówno wspaniałe osiągnięcia Polski i jej obywateli w okresie ostatnich 15 lat, jak i jej potencjał gospodarczy oraz kulturalne bogactwo. Ważne jest jednak, żeby rozwiązania te były do zaakceptowania przez wszystkie strony. Również UE po przyjęciu nowych członków musi zachować zdolność działania, zachować możność reagowania na rosnące wyzwania globalizacji. Dlatego wskazane są również reformy samej UE, na pewno. I tak będzie: kształtowanie naszych bilateralnych stosunków, kształtowanie Europy, również i w przyszłości nie będzie procesem samoczynnym. Nadal wymaga on wielkich wysiłków - ze wszystkich stron.

Jedno jest jasne już dziś: bez Polski - brakowałoby Unii Europejskiej decydującego elementu. Życzeniem nas, Niemców, jest kształtowanie w przyszłości europejskiego porządku pokojowego, porządku społecznego - w jeszcze ściślejszej współpracy z naszymi polskimi przyjaciółmi. Nawiązujemy tym samym do płodnych tradycji naszego wielowiekowego sąsiedztwa i partnerstwa, nie zapominając strasznych lat niesprawiedliwości, wojny, ludobójstwa. Pozostaną one wieczną przestrogą. Myślę, że to jest najlepsza odpowiedź, którą możemy dać w 63 lata po 1 września 1939 r..

Dziękuję Państwu za uwagę.


Źródło: Kancelaria Sejmu

Powrót do "Wystąpienia" / Do góry