Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wywiady / 08.03.04 / Powrót

Salon Polityczny "Trójki"

Marek Borowski - gość Jolanty Pieńkowskiej

Jolanta Pieńkowska: Panie marszałku, Krzysztof Janik jest nowym przewodniczącym SLD. To jest pańskim zdaniem dobry pomysł na nowe otwarcie, odbudowę wizerunku i poprawę notowań SLD w sondażach.

Marek Borowski: Może mówiąc szczerze spodziewałem się innych rozwiązań.

JP: Jakich?

MB: Spodziewałem się to za mocno powiedziane, ale liczyłem na inne rozwiązania, na kandydata, który aczkolwiek znany, nie byl do tej pory znany ze swej działalności w pierwszych szeregach. Była dwójka tych kandydatów, to był Andrzej Celiński i Jolanta Banach. To nie wyszło.

JP: Jolanta Banach zrezygnowała, Andrzej Celiński dostał 62 głosy, to jest właściwie przedostatni wynik, co pokazuje, że SLD na nowe nie stawia.

MB: Tak wyszło z tej konwencji, to oczywiście nie jest tragedia i powód do zupełnego odwrócenia się. Krzysztof Janik deklaruje, że dobrze odczytuje znaki czasu i że chce poprowadzić SLD drogą, która jest przez sympatyków lewicy w Polsce oczekiwana.

JP: Ale powiedział pan, deklaruje, a pierwsze opinie sa takie, Krzysztof Janik najbliższy wspólpracownik Leszka Millera, to nic nie zmienia.

MB: Różnie bywało w historii z tymi współpracownikami. Krzysztof Janik ma dziś własną odpowiedzialność. To już nie jest współpracownik Leszka Millera.

JP: Ale deklaruje dobrą współpracę z rządem.

MB: A to jest zupełnie zrozumiałe, więc tu każdy kto by kierował SLD powinien zadeklarować dobrą współpracę z rządem, przede wszystkim dlatego, że jak mówiono znajdujemy się w chwili decydującej, jesteśmy dwa miesiące przd wejściem do Unii Europejskiej. W toku jest plan naprawy finansów publicznych i przynajmniej w tych dwóch kwestiach, na których rząd się skupi, ta współpraca musi być dobra, to nie ulega wątpliwości. Natomiast ja bym powiedział tak, że Krzysztof Janik to takie stare nowe kierownictwo, tak bym to określił, bo są dwie nowe twarze, to trzeba zauważyć. Otrzymało pewien kredyt zaufania nie tyle od konwencji, mają ten kredyt zaufania od SLD, ale na krótko, Krzysztof Jank mówił o stu dniach symbolicznych, wydaje mi się, że sto dni to jest za dużo, szybkie działania muszą być rzeczywiście szybkie.

JP: Panie marszałku, ale nie ma pan takiego poczucia przegranej, dlatego, że pan wystąpił z bardzo ostrą uchwałą. Ta uchwała spotkała sie z takim sobie przyjęciem, bo niewielka liczbą głosów przeszła do dalszych prac w komisji. W komisji trochę nad nią pomajstrowano i uchwała została przyjęta, ale właściwie tak jak pan powiedział ci ludzie, którzy mogli SLD gwarantować zmiany, przepadli.

MB: Szklanka mleka jest do płowy pełna i od połowy pusta. Ja mogę powiedzieć, że z jednej strony mam ja i sygnatarusze, ale i ci, którzy opowiedzieli się za tą uchwałą, ludzie, którzy przychodzili i popierali tę uchwałę, mają satysfakcję z tego powodu, że część rozliczeniowa, która była częścią trudną do przyjęcia...

JP: Została przyjęta bez zmian.

MB: ... mimo prób rozmycia jej, powykreślania różnych fragmentów. A z drugiej strony mam uczucie niedosytu polegającego na tym, że tej odwagi i determinacji nie starczyło przede wszystkim na to, by szybciej zwołać kongres, kongres zwyczajny tak zwany, który nie tyle dokonywałby jakichś zmian personalnych na szczytach, bo nie to było intencją wnioskodawców. Ta konwencja wybrała w końcu przewodniczącego i wiceprzewodniczących nie po to, by dokonywać za pół miesiąca zmian bez potrzeby, ale przede wszystkim po to, by wybrać nową Radę Krajową, która zaczęłaby normalnie pracować. Ta Rada Krajowa, która jest w tej chwili, która na ostatnim Kongresie została wybrana, na skutek różnych nacisków,
w absurdalnej liczbie, prawie 400 członków, ona nie jest w stanie pracować w ogóle, żeby został wybrany nowy zarząd partii. To otworzyłoby drogę do stworzenia warunków do dyskusji, codziennej, normalnej dyskusji w partii.

JP: Ale tak się nie stało, kongres jak zapowiadał wczoraj w Trójce Krzysztof Janik ma się odbyć w grudniu i pierwsze komentarze są takie, że to właściwie bez sensu, bo na kilka miesięcy przed wyborami jesli one odbędą sie wiosną 2005 roku.

MB: Uchwała mówi, że do końca roku, pozostawiając termin do określenia przez Radę Krajową. Najbliższe tygodnie pokażą, czy nowe kierownictwo potrafi podjąć takie działania, które będą pokazywały, że wychodzimy z tego marazmu, że zaczynamy się oczyszczać, że kryteria etyczne, bo o nich przede wszystkim myślę, zacznają odgywać rolę, czy też, że grzęźniemy. Wtedy oczywiście to będzie nowa sytuacja.

JP: A pan wierzy w to, że Krzysztof Janik, Marek Dyduch, mogą tę partię poprowadzić w nowym kierunku skoro tak jak mówiliśmy uczestnicy konwencji nie zdecydowali się na oddanie głosów na nowych ludzi, to po pierwsze, a po drugie tacy ludzie jak Aleksandra Jakubowska czy Jerzy Jaskiernia dostali od delegatów wotum zaufania.

MB: Czy wierzę, proszę mnie nie nie pytać o takie rzeczy. Zawsze jest szansa. Ten projekt uchwały, ta dyskusja ważna, która miała miejsce na tej konwencji, takiej dyskusji nie było, właściwie chyba na żadnym zjeździe czy konwencji. Ma szansę spowodować pewien ruch.

JP: Mówi pan, że ma szanse, ale mówi pan, że sto dni to jest za dużo, to ile czasu pan daje Krzysztofowi Janikowi.

MB: Proszę pani proszę nie wymagać ode mnie liczby dni. W każdym razie decyzje, które będą podejmowane liczą sie na tygodnie, a nie miesiące, tak bym to określił. Co do absolutorium, to absolutorium pokazało, że jeszcze pełnego zrozumienia, że to zrozumienie podlega impulsom chwili. To absolutorium było udzielane natychmiast po rozpoczęciu Konwencji. Jeszcze nawet przed przedstawieniem projektu uchwały. A potem był projekt uchwały, który się do tych zjawisk odnosił i został przyjęty, czyli można powiedzieć, że sala została w większości przekonana.

JP: Tak, ale Aleksandra Jakubowska wystąpiła z ostrą krytyką tej uchwały, apelowała o jej odrzucenie, pan mówi, że nie ma, czy nie było pełnego zrozumienia dla tego, co się dzieje w SLD, jest pytanie, czy premier ma pełne zrozumienie skoro Aleksandra Jakubowska jest dalej szefową jego gabinetu.

MB: Apelowała, spotkało się to z ripostą kilku osób, efektem tego wszystkiego było ustąpienie Aleksandry Jakubowskiej. A co do premiera, no cóż ja myślę, że to wszystko, co sie działo na konwencji, niezależnie od tego, co się dzieje poza konwencją powinno premierowi dać do myślenia i to jest wszystko, co mogę powiedzieć, nie chcę narzucać swojego stanowiska.

JP: A jeśli premier nie odwoła Aleksandry Jakubowskiej to co to będzie dla pana znaczyło?

MB: Myślę, że to będzie sytuacja kłopotiwa, tak bym to określił.

JP: Dla pana również?

MB: Dla mnie w tym sensie, że popieramy ten rząd, więc w tym sensie jest to sytuacja kłopotliwa.

JP: Właśnie panie marszałku, pytanie, czy bez względu na to, kto jest nowym, czy zostałby nowym przewodniczącym SLD to nie ma to żadnego znaczenia tak długo jak Leszek Miller jest premierem dla poprawy wizerunku SLD.

MB: Nie, nie, to jest oczywiście nieprawda, powiedziałbym tak, że o wizerunku SLD decydują dwa główne czynniki, jeden to jest rząd, jego funkcjonowanie, popularność, a drugi to jest to co się dzieje w SLD.

JP: Ale SLD popiera rząd.

MB: Ale zaraz ja mówię, co się dzieje w SLD jako partii politycznej. Jeśli mamy tam do czynienia z aferami to autentycznymi, nie wydumanymi przez media, choć niektóre są przesadnie eksponowane, czy wręcz nieprawdziwe, to jest drugi element. To to jest drugi czynnik, te dwa elementy rozdzielmy, co to znaczy popiera rząd, popiera w konkretnych działaniach tego rządu, dziś sa dwa konkretne działania tego rzadu, które powinny być poparte nie tylko przez SLD, ale też przez wszstkie rozsądne siły polityczne.

JP: To już mówiliśmy, plan Hausnera. panie marszałku, pan daje szanse Krzysztofowi Janikowi, ale czy pan bierze pod uwagę taką możliwość, że jesli to wszystko będzie szło w złym kierunku to ta grupa skupiona wokół pana, wystąpi z SLD i stworzy coś nowego na lewicy.

MB: Prosze pani, nikt, kto chce naprawić partię od wewnątrz, nie powinien określać jakichś dalszych scenariuszy tego rodzaju. To nawet nie byłoby uczciwe wobec członków partii.

JP: Ale wyklucza pan taki scenariusz?

MB: Ja moge tylko powiedzieć tyle, popatrzmy na historię partii politycznych, to sa żywe organizmy. Jeżeli coś się w nich źle dzieje, nie daje się tego naprawić od wewnątrz, to zawsze pojawi się ktoś kto powie ja już dziękuję. To może być ktokolwiek.

JP: Niekoniecznie Marek Borowski.

MB: Nie będziemy tu używać nazwisk, po prostu zaczyna się gotować pod pokrywką, w pewnym momencie ta para ją wysadza. Więc ja chcę jasno powiedzieć, że i moim celem, a jestem członkiem tej partii od początku i nie mogę sobie pozwolić na to, by z każdej strony słyszeć o tym, że to partia aferałów, ludzi pazernych na władzę, którzy przyszli, żeby się urządzić. Nie tylko ja nie mogę tego słuchac, tego nie chca słyszeć tysiące członków tej partii i sympatycy.

JP: W tym tygodniu do sejmu wraca VAT, senatorowie uchwalili 22-procentowy VAT na internet i to ludzi w Polsce oburza, czy sejm to zmieni.

MB: Senatorowie ulegli Ministerstwu Finansów, powołującemu się na prawo europejskie, rzeczywiście takie prawo jest, ale są i pewne odchylenia od tej reguły. Nie dalej jak wczoraj czy przedwczoraj, uchwalono w Unii, że informatyka, teleinformatyka, telekomunikacja to są trzy źródła rozwoju w Unii. W Polsce, gdzie jest słabo rozwnięta ta dziedzina podwyższanie VAT-u jest niewłaściwe. Zwracam się do internautów - nie będzie 22-procentowego VAT-u na internet. Mogą być spokojni.

JP: To była dobra wiadomość. Dziękuję.

MB: Dziękuję.

Źródło: www.radio.com.pl

Powrót do "Wywiady" / Do góry