Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wywiady / 18.10.04 / Powrót

Opozycja jest gotowa zagrać interesem państwa - Radio TOK FM

Janina Paradowska: Panie marszałku, szesnastego października 27 rocznica rozpoczęcia pontyfikatu Jana Pawła II, jak pan patrzy wstecz to czy jest takie wydarzenie, które pan szczególnie zapamiętał?

Marek Borowski: Z tego pontyfikatu?

Janina Paradowska: Tak.

Marek Borowski: Trudno wybrać jeden moment, który szczególnie zapamiętałem. Oczywiście, najbardziej pierwszą podróż Jana Pawła do Polski, odbywała się ona w takiej szczególnej atmosferze i to był pierwszy raz, kiedy tłumy pojawiały się na spotkaniach z papieżem. W Polsce, w której setki tysięcy ludzi w ogóle się nie zbierały z żadnych powodów. Ja byłem po drugiej stronie barykady, choć nie byłem zajadłym zwolennikiem tego ustroju i słuchałem tego, co mówił papież, wiedząc, że nie jest tylko głową Kościoła, ale i politykiem, i przyjechał powiedzieć coś ważnego, zastanawiając się na tym na ile te słowa zmienią nasze myślenie i okazało się, że zmieniły. One w gruncie rzeczy do wszystkich docierały, do tych którzy oczekiwali go bardzo silnie, jak i do tych, którzy bardzo się go obawiali. Z całego pontyfikatu, to co w zakresie przekazywania prawd swojego nauczania katolikom, to jest sprawa wewnętrzna Kościoła katolickiego i w jednym kraju ma to większe znaczenie, w innych mniejsze. Natomiast to, co jest dzisiaj problemem świata, to są różnego rodzaju nienawiści rasowe i religijne, rozpętują je ludzie, którzy mają zupełnie inne cele. Za największą zasługę Jana Pawła II uważam przede wszystkim jego działania na rzecz porozumienia między religiami. Jan Paweł II jest pierwszym papieżem, który taki nacisk kładzie na tą sprawę, to jest sprawa ponad religijna, i zasadnicza.

Janina Paradowska: To przejdźmy do naszej polityki. Po uzyskaniu przez rząd Marka Belki votum zaufania, mówi się, że wybory będą pod koniec maja. A ja się zastanawiam, czy ten rząd dotrwa do maja, czy te wybory nie będą wcześniej?

Marek Borowski: Z całą pewnością wiadomo, jaka jest większość, ta większość jest niewielka. Ta struktura tego poparcia jaka jest w polskim Sejmie jest szczególna, ponieważ jest tam spora grupa posłów niezrzeszonych.

Janina Paradowska: I atmosfera chyba jest nieszczególna.

Marek Borowski: Atmosfera klasycznej walki politycznej by mnie nie bulwersowała, natomiast jeżeli się próbuje włączać do tego służby specjalne albo podejrzenia o niegodne postępowanie czy wręcz zdradzieckie, to wtedy się robi duszno. I wtedy przy użyciu podejrzeń, dokumentów czy paradokumentów można doprowadzić do tego, że to wszystko się rozpadnie. Ale okres jest stosunkowo krótki, w tej chwili jest kilka spraw, które będą absorbować opinię publiczną przede wszystkim. To jest sprawa naprawy służby zdrowia, sprawa budżetu, sprawa funduszy europejskich, w tym dopłat bezpośrednich dla rolników. I wydaje mi się, że jeśli rząd bardzo aktywnie podejdzie do tych spraw, będzie pokazywał, że ta zapowiedź Belki, iż jest rządem do wykonania określonych działań, jest realizowana, wtedy jest szansa, że te ugrupowania, które cały czas myślą o tym jak obalić rząd, a nie jak opracować swój program, jak przekonywać wyborców do siebie, że te ugrupowania będą miały coraz mniej do powiedzenia.

Janina Paradowska: Pan był w piątek w Sejmie, i jak by pan próbował opisać, co się tak naprawdę tam stało?

Marek Borowski: Było to votum zaufania, które Belka zapowiedział...

Janina Paradowska: Tak, ale wyjąwszy Martensa to szło bez emocji.

Marek Borowski: I chyba takie było oczekiwanie, że to jest formalność. Belka ani się nie skompromitował, ani głupstw nie popełnił, przeciwnie, parę spraw uporządkował i wyglądało na to, że będzie to robił nadal. To nie oznaczało, że ugrupowania opozycyjne nie myślały o tym, żeby tego porządku rzeczy nie zmienić. Mieliśmy do czynienia z próbą stworzenia zamieszania, które na mnie sprawiało wrażenie deja'vu, bo coś takiego miało miejsce przy teczkach Macierewicza, potem przy Oleksym, czułem się dość podobnie, może dramatyzm nie był tak duży. Schemat jest taki sam, najpierw są pewne podejrzenia - trzeba to wyjaśnić, mało że trzeba to wyjaśnić, trzeba to opublikować, samo wyjaśnianie może być niewiarygodne, ktoś może nie uwierzyć. Oczywiście publikowanie dokumentów tajnych ma to do siebie, że rodzi następne pytania, więc trzeba znowu wyjaśnić, do tego czasu rząd nie powinien praktycznie funkcjonować, i stąd był wniosek - i ten wniosek był najbardziej zaskakujący i budzący zaniepokojone. Pierwszy wniosek był taki, żeby zawiesić pracę Sejmu, do czasu aż wszystkie dokumenty związane ze sprawą Orlenu, kontaktów z Ałganowem zostaną przekazane, opublikowane i podane społeczeństwu na tacy w postaci Białej księgi. Jan Rokita wyłożył to publicznie, na pytanie, jaki ma to związek z rządem Belki odpowiedział, że wprawdzie rząd Belki nie brał udziału w tym wszystkim co się działo rok temu, ale być może czegoś zaniechał i w związku z tym, przy pomocy tych dokumentów będzie można przekonać część wahających posłów, żeby nie udzielili tego votum zaufania. Ja rozumiem ten punkt widzenia, że coś takiego może się zdarzyć, że posłowie zmienią zdanie pod wpływem jakichś dokumentów czy argumentów. Natomiast tego nie można robić pochopnie, muszą być silne podstawy. A tu nie ma silnych podstaw, tutaj są plotki, przecieki. Przy czym jest komisja, która nad tym pracuje, jest komisja ds. służb specjalnych, jest komisja śledcza ds. Orlenu, związek Belki z tym sprawami jest żaden, więc nie mieszajmy tych dwóch materii. Tutaj opozycja, żeby rząd obalić jest gotowa także zagrać trochę interesem państwa. Nie jest tak, że każdy dokument tajny można ujawnić, on nie jest tajny, dlatego, że władza chce cos ukryć, ale dlatego, że tego wymaga bezpieczeństwo państwa.

Janina Paradowska: Pan sam rozmawiał dość dawno z Wiesławem Kaczmarkiem na temat Ałganowa, który się pojawił, tak przynajmniej czytam w gazetach, pan już wiedział od dawna że ta sprawa nabrzmiewa.

Marek Borowski: Tak to jest u nas w Polsce, że to co jest tajne staje się jawne.

Janina Paradowska: A skąd pan o tym wiedział?

Marek Borowski: O tym bardzo wiele osób mówiło. Moja rozmowa z Kaczmarkiem była związana z tym, że tworzyliśmy Socjaldemokrację, Kaczmarek wybierał się do nas...

Janina Paradowska: A co pan wtedy wiedział?

Marek Borowski: Nie używajmy słów wiedziałem, plotka, która chodziła mówiła o tym, że podobno Kaczmarek wziął łapówkę związaną z Rafineria Gdańską, że coś wie na ten temat Kulczyk i tak dalej. Z plotkami to jest tak, że ten, którego dotyczą zaprzeczy, i w zasadzie trudno coś z tym więcej zrobić, ale trudno nie zadać pytania, jak się o niej słyszało. Sposób reakcji też jest ważny, dla mnie sposób reakcji Kaczmarka był bardzo wyrazisty, on zresztą wiedział o tym, słyszał i tyle. Ja to przyjmowałem tak jak różne plotki, aczkolwiek trzeba pamiętać, że byliśmy już po aferze Rywina. I kiedy wybuchł Rywin, w sumie nie wybuchł a pojawiły się pierwsze informacje w gazetach, w tonie takim lekko sensacyjno-żartobliwym, to ja to lekceważyłem.

Janina Paradowska: A teraz postanowił pan nie lekceważyć?

Marek Borowski: Tak jest, że raz człowiek uznał, że z tego nic nie będzie i że to są tylko plotki, a za drugim razem zaczyna się niepokoić. Jest to związane z naszą polską specyfiką, to co powiedziałem, to co tajne staje się jawne.

Janina Paradowska: Jedna z gazet napisała w sobotę: kres prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego.

Marek Borowski: Poczekajmy z takimi opiniami, na razie nie widzę żadnych przesłanek do postawienia takiej tezy.

Janina Paradowska: Politycy opozycji mówią o Trybunale Stanu już zupełnie jawnie.

Marek Borowski: To już mnie zniesmacza maksymalnie. Nie ma żadnego szacunku dla słowa, każde słowo może być użyte, słowo zdrajca biega po sali sejmowej, Trybunał Stanu to już jest prawie codzienność. Do głowy państwa zwłaszcza trzeba być bardzo wyważonym w tych sprawach, ja widzę, że część prawicy, ta najbardziej radykalna, robi wszystko, żeby z jednej strony zohydzić prezydenta w opinii publicznej, zresztą Roman Giertych tego nie ukrywa, powiedział to na swoim zjeździe, że celem politycznym, przeciwnikiem politycznym LPR jest obóz prezydencki i realizuje to wszystkimi możliwymi metodami, w tym też w komisji śledczej. Druga metoda to jest rozsiewanie podejrzeń i tworzenie scenariuszy możliwych i niemożliwych, które miałyby obciążać prezydenta, i potem formułowanie opinii. To jest taka metoda, która ma na celu przekonanie części społeczeństwa, że właściwie na Kwaśniewskim można już położyć krzyżyk.

Janina Paradowska: Ale Kwaśniewski jest w kłopotach.

Marek Borowski: W zasadzie wszystko to co powie nie ma znaczenia. Oczywiście jest w kłopotach, co wynika z tego, że jeśli prawdą jest, że ktoś się na niego powołuje, to jest to pewien kłopot. Czy się powołuje dlatego, że chce sobie dodać znaczenia, czy dlatego, że rzeczywiście miał jakieś pełnomocnictwa, to to już mało kogo interesuje, a to jest przecież najważniejsze. Wyciąga się nawet takie rzeczy, jak to że w jakimś hotelu z prezydentem zrobił sobie zdjęcie, jakiś człowiek, który potem, po jakimś czasie okazał się malwersantem. Ze mną aż takie tłumy nie chcą sobie robić zdjęć, ale trochę tych zdjęć jest.

Janina Paradowska: Z niepokojem pan otwiera gazety tak? Pan był marszałkiem Sejmu był dosyć długo, wyroki sądu w Zamościu i Lublinie; Sejm ma zapłacić za ustawę 203. Co to znaczy?

Marek Borowski: Nic, to jest taki symbol, zapłaci Skarb Państwa, oczywiście.

Janina Paradowska: Nie jest tak powiedziane.

Marek Borowski: To nie szkodzi, Sejm nie ma przecież innych pieniędzy niż te, które otrzymuje z budżetu, w związku z tym jeśli sprawa będzie miała rzeczywiście taki koniec, to jest dopiero pierwsza instancja, Sejm się na pewno odwoła, to jest jasne. Jeśli jednak będzie miała jakiś koniec to zwróci się do ministra finansów po prostu.

Janina Paradowska: I żadnej refleksji oprócz odwołania?

Marek Borowski: Ja myślę, że refleksja w sprawie ustawy 203 już dawno została dokonana, tyle tylko, że jedni ją przeżyli a inni nie. Ja akurat chcę powiedzieć, że SLD, które sporo w różnych sprawach nabroiło, to akurat w tej sprawie nie. I jak była głosowana ustawa 203 to się wstrzymywało od głosu, bo miało wątpliwości. Wtedy prawica, która rządziła, przegłosowała tę ustawę. Dzisiaj jest z nią kłopot polegający na tym, że nikt wtedy nie pomyślał skąd wziąć na nią pieniądze. Refleksja musi być taka, że teraz kiedy będziemy pracowali nad budżetem i kiedy jest parę ugrupowań, które mają pomysły na szczęśliwość powszechną, żeby się nie poddawać temu nastrojowi i tego typu pomysły odrzucać.

Rozmawiała: Janina Paradowska

Źródło: Radio TOK FM

Powrót do "Wywiady" / Do góry