Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wywiady / 10.01.05 / Powrót

Poranek w radiu "TOK FM"

Janina Paradowska: "Lewa strona PZU" to dzisiejszy tytuł z "Życia". Okazuje się, że pan też jest uwikłany w tę aferę. 21 grudnia, 5 stycznia Marek Borowski zgłaszał w sejmowej komisji skarbu własny projekt uchwały w sprawie prywatyzacji PZU. Zgłaszał pan niezgodnie z regulaminem i chodziło o to, żeby lewica przejęła kontrolę nad PZU.

Marek Borowski: A o molestowaniu nieletnich panienek nie ma tam nic?

Janina Paradowska: O molestowaniu nie, ale jest dużo o akcjach i rzeczywiście zgłaszał pan taki projekt uchwały.

Marek Borowski: Rozumiem, że zgłaszanie projektu uchwały samo w sobie jest już podejrzane. Mam kłopot z komentowaniem tego typu rewelacji, bzdetów po prostu. Wszystko jest jawne, toczy się dyskusja, jak zakończyć spór z Eureko. Podpisano umowę z Eureko, są zastrzeżenia, ale ona jest i jest ważna. Mamy do wyboru: albo czekać na wyrok Trybunału Arbitrażowego z dużym prawdopodobieństwem, że będzie niekorzystny i trzeba będzie zapłacić odszkodowanie lub doprowadzić do ugody, w której podstawowe interesy skarbu państwa mogą zostać zagwarantowane - tak to wynika z tego, co udało się uzgodnić ministrowi Sosze. Teraz minister Socha zwrócił się do Sejmu o ustosunkowanie się do tej propozycji i w tym momencie nastąpił chocholi taniec, który polega na tym, żeby nie podejmować decyzji. Decyzję trzeba podjąć, w jedną lub drugą stronę. Uważam, że działania ministra Sochy są słuszne - idą w tym kierunku, żeby zaoszczędzić poważnych kosztów i uważam że Sejm powinien pozytywnie wyrazić się o tym projekcie. I stąd propozycja uchwały. Poseł Wrzodak od początku węszy niecnych powiązań, których tutaj nie ma.

Janina Paradowska: Dopiero będzie węszył, bo on chce wejść do komisji.

Marek Borowski: To jest jego dobre prawo, żeby tam wejść. Ale już przed komisją pokazuje, jak myśli o interesie skarbu państwa.

Janina Paradowska: PO i PiS przygotowują inny projekt, żeby wykupić akcje Eureko.

Marek Borowski: Można wykupić akcje Eureko, ale może PO i PiS wykupią je jak będą rządzić. Dzisiaj jest określony budżet, tam nie ma środków, żeby te akcje wykupić. Wydaje mi się, że to jest sprawa, która w tej chwili przesądzi sprawę arbitrażu. Ten wyrok jest odkładany, tego rodzaju projekt z wykupem to jest rzecz, która wymaga większych analiz. Ja zauważyłem, że PO i PiS w tej sprawie stoją okrakiem, gdy trzeba podjąć decyzję. Albo uważają, że trzeba przyjąć wyrok arbitrażu, potem będą wykupywać te akcje - ich sprawa. Albo trzeba pójść na ugodę i zamknąć ten temat.

Janina Paradowska: Pan głosował za powołaniem trzeciej komisji śledczej, co ona ma ustalić? Na razie jest przepychanka i wszyscy wiedzą, że to kolejna największa afera w III RP. Czego pan się spodziewa?

Marek Borowski: SDPL postępuje tak jak w komisji orlenowskiej: nie mamy żadnego innego interesu niż wyświetlenie tych spraw, które są skrywane.

Janina Paradowska: Co chciałby pan wyświetlić przede wszystkim?

Marek Borowski: Od lat mamy do czynienia z kapitalizmem politycznym, czyli podejmowaniem decyzji gospodarczych w sposób niejawny i pod wpływem określonych grup nacisku wielkiego biznesu. To wystąpiło przy Orlenie i wygląda na to, że przy PZU też.

Janina Paradowska: A jakiż to wielki biznes, to Jamroży z Wieczerzakiem naciskali.

Marek Borowski: Jamroży z Wieczerzakiem to byli szefowie wielkich firm.

Janina Paradowska: Państwowych.

Marek Borowski: Zgoda, mamy dwa zjawiska. Kapitalizm polityczny ma dwa oblicza. Jedno to takie, że wielki biznesmen działa, a drugie oblicze to politycy, którzy nie pełnią funkcji rządowych, nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje, ale "pociągają sznurkami" dla celów politycznych. Z tym mieliśmy do czynienia w Orlenie i w PZU.

Janina Paradowska: Może trzeba prywatyzować. Jak nie sprywatyzujemy, to mamy taki skandal, jaki jest w Energetyce. Wiesław Kaczmarek nie sprzedał Kulczykowi G-8 i mamy G-8 zasiedlone na 10 lat przez związkowców. Jaka z tego lekcja?

Marek Borowski: Prywatyzacja nigdy nie miała dobrej prasy, mówię ogólnie. Głównie dlatego, że te decyzje nie były przejrzyste, powodowało to wiele plotek i podejrzeń. Dzisiaj zbieramy efekty, te firmy, które powinny być sprywatyzowane na jasnych zasadach i z korzyścią dla skarbu państwa w dalszym ciągu pozostają państwowe i nawet potrafią się wymknąć spod kontroli. To nie jest pierwszy przypadek, układ Jamroży-Wieczerzak to był też przykład, gdzie dwie wielkie państwowe firmy wymknęły się spod kontroli ministra skarbu. Słynna umowa z Deutsche Bank, którą podpisał Jamroży i schował w sejfie, o której podobno nic nie wiedział minister skarbu. Mnie interesuje także postawa rad nadzorczych. One są w części powołane przez pracowników, ale większość to przedstawiciele skarbu państwa. Okazuje się, że rady nadzorcze zostały wciągnięte do zmowy albo tego procesu nie kontrolowały. Na stronach internetowych MS jest lista wszystkich członków spółek z ramienia skarbu państwa, chcieliśmy, żeby to było jawne. Muszę powiedzieć, że mało kto się tym zainteresował, a szkoda.

Janina Paradowska: A państwo się zainteresowali. Kto tam decydował o tej Energetyce?

Marek Borowski: Dzisiaj wiemy, że na 5 członków rady nadzorczej 2 członków SLD było, są niewątpliwie współodpowiedzialni. Trudno mi tu winić pracowników, a jeśli chodzi o zarząd, to ja bym powiedział, że to jest działalność na szkodę spółki, uważam, że taką umowę można podważyć.

Janina Paradowska: Wyraźną przyjemność panu sprawiło powiedzenie, że tam było 2 członków SLD, nie lubi pan?

Marek Borowski: Tu nie chodzi o przyjemność. SDPL podejmuje pewne działania, ale inne ugrupowania też. To jest rok - ten, który minął i ten, w który weszliśmy - to są te lata, w których kilka partii postawiło sobie za cel oczyszczanie polskiego życia publicznego. Jeśli są enklawy, to szkoda. Minister skarbu powinien dokonać przeglądu rad nadzorczych pod kątem fachowości. To nie o to chodzi, że jeśli ktoś jest członkiem SLD to nie może być w radzie nadzorczej. Chodzi o fachowość i kompetencję. Jeśli nie spełnia tych warunków, to składy trzeba zmienić. Rady nadzorcze stały się obszarem synekur przez wiele lat.

Janina Paradowska: One stały się bardzo dawno. Pamiętam raport o stanie tych spółek na początku rządu Leszka Millera, pan też był w SLD, zapowiadano inicjatywę zmieniająca to wszystko, nie pojawiła się.

Marek Borowski: Teraz mamy rząd Belki i uważamy, że jeszcze jest czas by działania oczyszczające podjąć.

Janina Paradowska: Mówi pan, że nigdy z SLD, tymczasem Krzysztof Janik chciałby, żeby prezydent Kwaśniewski patronował tworzeniu nowej listy lewicowej, dlaczego pan mówi nigdy z SLD? Nie wierzy pan, że pan Kwaśniewski może wyjść z nową inicjatywą społeczną?

Marek Borowski: Nie chcę po raz kolejny odnosić się do SLD, bo to sprawia wrażenie, że SDPL niczym innym się nie zajmuje tylko SLD. Na początku października przedstawiliśmy nasz stosunek do tej sprawy.

Janina Paradowska: Ale sytuacja jest zmienna. Zmienił się przewodniczący. Jest Józef Oleksy.

Marek Borowski: O to chodzi, że nie bardzo jest zmienna. Dobrze, pytanie, czy jest lepsza?

Janina Paradowska: Nie wiem.

Marek Borowski: Jak już pani redaktor mówi, że pani nie wie, to ja już nie muszę komentować. Nasze stanowisko było jasne, w jakiekolwiek sojusze, wspólne listy możemy wchodzić tylko z partią wiarygodną, która dokonała rozliczeń. A tu nic takiego się nie stało.

Janina Paradowska: Ale czy to znaczy, że w ogóle wyklucza pan jakiekolwiek integracyjne inicjatywy po tej lewej stronie?

Marek Borowski: Jest coraz mniej czasu, bądźmy realistami. Miał być kongres, jeśli czegoś oczekiwaliśmy to tego, że nastąpi jakiś ruch ożywczy, nie nastąpił, kongres był zachowawczy. Wybór Józefa Oleksego, po jego przemówieniu, po tym co zaproponował, wskazywał na to, że nie ma takiej woli.

Janina Paradowska: Może by tak zrobić opcję zerową? Wszyscy się rozwiązujemy i robimy coś nowego, to by też się panu nie podobało?

Marek Borowski: Nie, ile można igrać i bawić się z wyborcami. 26 marca podjęliśmy decyzję, budujemy partię, która jest wolna od zarzutów, wokół której można zbudować wiarygodną partię lewicy. Nie widzę powodów, żeby stwierdzać, że to było nieporozumienie.

Janina Paradowska: Czyli nie będzie pan rozmawiał z prezydentem Kwaśniewskim?

Marek Borowski: Ależ nie, z prezydentem zawsze rozmawiamy, jeżeli prezydent zaprosi, będziemy rozmawiali o sytuacji na lewicy i jak wyjść z tego z największą korzyścią dla lewicy i dla Polski.

Janina Paradowska: A na razie Marek Borowski buduje własną partię.

Marek Borowski: To nie jest tylko moja partia, to jest partia wszystkich wyborców lewicowych, centrolewicowych i zdroworozsądkowych.

Źródło: Radio TOK FM

Powrót do "Wywiady" / Do góry