Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wywiady / 04.02.05 / Powrót

Rozmowy o Polsce/ Co "schrzaniły" partie rządzące - "Gazeta Olsztyńska"

Polska to jakie państwo?
- Najkrócej rzecz ujmując określiłbym Polskę jako państwo „rozlazłe”, które stara się ingerować w wiele spraw, ale robi to mało skutecznie. Jest to szczególnie widoczne w wymiarze sprawiedliwości. Państwo doprowadza do inflacji przepisów - nowelizacja goni nowelizację - a jednocześnie nie potrafi wyegzekwować prawa. Procesy ciągną się latami, sprawy ulegają przedawnieniu, giną akta. Im ktoś jest bardziej wpływowy, tym łatwiej mu walczyć o swoje. Zwykli obywatele mają poczucie, że w Polsce jest bardzo trudno „dobić się” do sprawiedliwości.
Czy państwo to jest kosztowne?
- I tak, i nie. Kosztowne jest tam, gdzie powstają niepotrzebne urzędy, komórki administracyjne. Mamy np. za dużo powiatów, dublujące się urzędy wojewódzkie i marszałkowskie. Jednocześnie przydałoby się więcej kompetentnych urzędników - choćby po to, by efektywnie wykorzystać postawione nam do dyspozycji fundusze europejskie, a także wytworzyć standardy w różnych instytucjach, na rynku pracy itp. Potrzebni są urzędnicy, którzy nadzorowaliby przestrzeganie prawa pracy w hipermarketach, właściwych warunków opieki nad pacjentami w szpitalach itp. Mamy zatem źle rozmieszczonych urzędników. Słaba jest też kontrola wydatkowania środków budżetowych, ponadto koszty podraża korupcja – chodzi o sytuacje, gdy urząd państwowy dokonuje zakupów od firm, które dają łapówkę, a nie od tych, które oferują najtańszą usługę czy towar.
Czy Polska to państwo opiekuńcze?
- Trudno nazwać opiekuńczym państwo, w którym milion ludzi jest niedożywionych, a nawet cierpi głód, w którym co roku, wraz z nadejściem zimy, gazety biją na alarm, że brakuje miejsc w schroniskach dla bezdomnych, w którym 80 proc. bezrobotnych nie pobiera zasiłku dla bezrobotnych, a jednocześnie ośrodki pomocy społecznej nie mają pieniędzy na niezbędną pomoc finansową. Niemniej jednak, chociaż nie jesteśmy krajem bogatym, przeznaczamy na cele socjalne wiele miliardów złotych, tyle że wydajemy je dość chaotycznie. Np. są wśród nas młodzi renciści, którzy są zdolni do pracy i pracują - pobierając równocześnie rentę, są pseudorolnicy, którzy kupują 1 ha ziemi, by płacić niższe składki na ubezpieczenie i móc otrzymywać w przyszłości emeryturę rolniczą. Są rozwiązania, które jednakowo preferują biednych i bogatych, np. niski VAT na artykuły dziecięce. Bardziej prawidłowo byłoby, gdyby VAT był normalny, zaś rodziny niezamożne, pobierające zasiłki na dzieci, otrzymywały te zasiłki w znacznie większej wysokości.
Nie ma nic dobrego?
- Skupiłem się na negatywach, nie oznacza to jednak, że wszystko totalnie krytykuję i wzorem niektórych prawicowych polityków zachęcam do budowania bliżej niezdefiniowanej IV Rzeczypospolitej. Polska jest państwem demokratycznym, w którym działa skutecznie wiele instytucji, np. Trybunał Konstytucyjny, Rzecznik Praw Obywatelskich, wolne media i który szybko modernizuje gospodarkę. Nie ma sensu „wywracać” tego wszystkiego, musimy tylko zdać sobie sprawę z popełnionych błędów. Potrzebujemy wyraźnego planu uporządkowania zarówno administracji, gdzie należy postawić na kompetencję i wdrażać służbę cywilną, jak i opieki społecznej, dla której kwestią podstawową powinno być zapewnienie wszystkim biednym ludziom wyżywienia i dachu nad głową.
Uporządkowania wymaga też sposób stanowienia prawa, jest to jednak temat bardzo rozległy, nie na ten komentarz. Generalnie, państwo nie powinno sięgać wszędzie, ale tam gdzie sięga, musi być skuteczne.
Co "schrzaniła" lewica?
- Po pierwsze, lewica obiecywała przywrócić normalność w stosunkach społecznych, wydać zdecydowaną walkę praktykowanemu podczas rządów AWS zawłaszczaniu państwa, partyjniactwu, korupcji. Okazało się, że nie potrafiła. Co więcej, dopuściła do rozwoju tych zjawisk we własnych szeregach, czym najbardziej rozczarowała wyborców. Próby naprawy sytuacji od wewnątrz nie powiodły się, dlatego powstała Socjaldemokracja Polska, która uporczywie i konsekwentnie buduje nowoczesną, wolną od oskarżeń o patologię partię polskiej lewicy.
Drugim wielkim niepowodzeniem, nie tyle lewicy, co rządu Millera, była reforma służby zdrowia. Po błędach AWS-u społeczeństwo liczyło na działania naprawcze ze strony SLD, ale reforma została „spaprana”. Dopiero teraz, kiedy zdrowiem zajął się jeden z liderów SDPL, Marek Balicki - niechciany w rządzie Leszka Millera, sprawy zaczynają iść w dobrym kierunku, ale oczywiście problemy są trudniejsze do rozwiązania niż były trzy lata temu.
Po trzecie, rząd SLD nie wprowadził nowej jakości do procesu stanowienia prawa. Projekty wychodzące z rządu były bardzo często niedopracowane i w efekcie powodowały powstawanie legislacyjnych knotów, bądź kontrowersji społecznych. Przykładem mogą być ustawy o winietach, biopaliwach, radiofonii i telewizji, deklaracjach majątkowych i abolicji podatkowej.
Na plus trzeba zaliczyć lewicy wprowadzenie Polski do Unii Europejskiej i choć zbyt późne i niekonsekwentne, to jednak podjęcie działań na rzecz naprawy finansów publicznych.

Źródło: "Gazeta Olsztyńska"

Powrót do "Wywiady" / Do góry