Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wywiady / 13.07.06 / Powrót

Gość Radia PiN

Cezary Szymanek: Gościem Radia PiN 102 FM jest dziś Marek Borowski - przewodniczący Socjaldemokracji Polskiej, były marszałek Sejmu. Dzień dobry panie marszałku.
Marek Borowski: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.
CS: Panie marszałku, widział pan dzisiejszy sondaż w „Rzeczpospolitej”, jeżeli chodzi o kandydatów na prezydenta Warszawy?
MB: Tak, widziałem.
CS: Na trzecim miejscu pan. Przypomnę słuchaczom – 37% głosów na premiera Kazimierza Marcinkiewicza, później o 3 punkty procentowe niżej Hanna Gronkiewicz-Waltz. Pan 21% poparcia w stolicy, trzecie miejsce. No i …?
MB: No i fajnie. Po pierwsze, to jest wynik, który mnie samego pozytywnie zaskakuje, bo ja nie prowadzę przecież żadnej kampanii, ani nie jestem kandydatem. Jestem wymieniany tylko jako potencjalny kandydat, natomiast pani Gronkiewicz-Waltz prowadzi tę kampanię już od miesięcy, jest wyznaczonym kandydatem. A pan premier Marcinkiewicz prowadzi nieustającą autopromocję od momentu, kiedy został premierem.
CS: Kiedy pan powie jasno: tak, jestem kandydatem?
MB: Chcę powiedzieć, że ten sondaż pokazuje jedną ważną rzecz. Mianowicie, że w Polsce kształtują się dzisiaj trzy siły polityczne. Jedna siła polityczna to oczywiście PiS- ugrupowanie rządzące. Druga to PO - ugrupowanie opozycyjne, ale prawicowe po tej samej stronie sceny politycznej, czyli Platforma Obywatelska. A trzecia siła, która się kształtuje w tej chwili, to jest porozumienie lewicy i centrum, centrolewicowe porozumienie.
CS: Porozumienie, którego nie ma tak naprawdę panie marszałku.
MB: Już je widać.
CS: Gdzie je widać panie marszałku?
MB: Widać je przede wszystkim we wspólnych oświadczeniach, które miały miejsce już kilkakrotnie między Sojuszem Lewicy Demokratycznej, Socjaldemokracją Polską i Partią Demokratyczną
CS: Ale od oświadczeń jeszcze droga daleka do umowy, prawda?
MB: Nie taka daleka, właśnie już bliższa. Na to, żeby usiąść przy jednym stole wobec kilkunastu dziennikarzy i kamer telewizyjnych, i wspólnie wygłosić oświadczenie na temat stosunków politycznych w Polsce, na temat np. polityki europejskiej, na temat ostatnich politycznych wydarzeń, to to oznacza, że tych partnerów coś jednak łączy, że oni chcą razem wystąpić. W tej chwili jesteśmy w fazie rozmów dość zaawansowanych. Moim zdaniem idących w dobrym kierunku. To znaczy w kierunku takim, żeby ta trzecia siła, która się zarysowała, żeby się rzeczywiście ukształtowała.
CS: I zdążycie przed wyborami samorządowymi?
MB: Na pewno. Wydaje mi się, że to jest ważne dla Polski. Dlatego że, to przecież nie jest tak, i każdy sobie zdaje z tego sprawę, że wizja Polski może być tylko prawicowa, może być tylko przedmiotem dyskusji miedzy radykalną prawicą PiS-owską i konserwatywno- liberalną prawicą Platformy Obywatelskiej. Nie, istnieją jeszcze poglądy lewicowe, centrowe. Tak jak w wielu innych krajach, jak np. we Włoszech, one powinny w Polsce zaistnieć.
CS: To, o czym pan mówi, pokazuje sondaż, ale wracając do konkretów. Skoro pan powiedział, że zdążycie z zawarciem owego porozumienia przed wyborami samorządowymi, to kiedy będzie pan takim oficjalnym kandydatem na prezydenta Warszawy? Bo na razie to się pan tak trochę „kryguje”.
MB: Nie, proszę pana słowo: „kryguję się”, to nie jest dobre słowo, ponieważ ono oznacza, że tak chciałabym, a boję się... Nie, nic z tego. Właśnie dokładnie odpowiedź na to pytanie zawarta jest w tym, co powiedziałem. Mianowicie ta centrolewica się musi ukształtować.
CS: I dopiero wtedy?
MB: W tym także w Warszawie oczywiście. I wtedy tak, jeśli w ogóle to ugrupowanie na mnie wskaże.
CS: Chce pan powiedzieć, że w takim razie bierze pan pod uwagę, że nie będzie startował w wyborach na prezydenta Warszawy?
MB: Ależ oczywiście, że biorę to pod uwagę. Dlatego, że ja mogę startować tylko jako reprezentant właśnie tej trzeciej siły, bo to dla mnie ma sens polityczny. Inaczej to jest zabawa w wybory.
CS: Jak nie będzie tej trzeciej siły jako kandydat SdPl-u pan nie wystartuje?
MB: Nie. Bo to po prostu nie ma sensu. Ja nie muszę już promować SDPL-u. Socjaldemokracja Polska na tyle, na ile można ją było wypromować, została wypromowana. Dzisiaj akurat w wyborach warszawskich to nie jest żaden cel polityczny. Natomiast reprezentowanie w Warszawie tak dużej siły jaką jest centrolewica, to jest pewne zadanie polityczne i pewien sensowny cel. Ponadto dopiero taka siła może coś sensownego dla Warszawy zaproponować. Bądźmy szczerzy, nie o to chodzi, żeby jakaś jedna partia, skromna zresztą i na dodatek pozaparlamentarna, opowiadała warszawiakom, że bardzo wiele jest tutaj w stanie zrobić.
CS: Panie marszałku, wróćmy jeszcze do tego sondażu, od którego zaczęliśmy naszą rozmowę. Z niego wynika, że gdyby tak się rzeczywiście okazało, że tak zadecydowaliby warszawiacy, to do drugiej tury wchodzi Kazimierz Marcinkiewicz i Hanna Gronkiewicz-Waltz, pan niestety nie. Zwykle jest tak, że kandydat, który nie wchodzi do drugiej tury przekazuje swoje poparcie któremuś z kandydatów.
MB: Bardzo daleko już pan zawędrował. Ani wyborów jeszcze nie ma, ani ja nie wystartowałem, ale już mam przekazywać poparcie…
CS: Nie, nie, pytam…
MB: Proszę pana, takie wypowiedzi byłyby czymś zupełnie absurdalnym. Jeśli wystartuję w tych wyborach, jeśli ten blok poparcia będzie właśnie taki, jaki chciałbym, żeby był – szeroki, to wtedy będziemy walczyli o to, żeby być w drugiej turze, a nie przekazywać poparcie.
CS: Wracajmy w takim razie do większej polityki. Grożą nam przedterminowe wybory parlamentarne, a nie tylko samorządowe?
MB: Nie, nie sądzę. Dlatego, że dwaj koalicjanci PiS-u, Samoobrona i Liga Polskich Rodzin są potulni jak baranki, zrobią wszystko, czego będzie chciał prezes Kaczyński.
CS: A to wczorajsze straszenie Samoobrony, że chcemy nowej umowy, bo jak nie, to zagłosujemy może przeciw…
MB: Proszę pana, pan jest młodym człowiekiem, pan tego nie pamięta. Ja też jestem młody, ale pamiętam. Mianowicie w latach sześćdziesiątych Chińska Republika Ludowa wysyłała poważne ostrzeżenia wobec Stanów Zjednoczonych, za różne ich niecne działania. Na przykład 624 poważne ostrzeżenie… Otóż wszyscy się już z tego śmiali i dokładnie tak jest z Samoobroną. To jest partia bez zasad, bez programu, z jednym tylko celem: ulokować jak najwięcej swoich ludzi, rządzić, pławić się w świetle jupiterów, tu głównie chodzi o szefa, i w tym celu zrobi wszystko. Także te wszystkie ostrzeżenia mają tylko na celu pokazanie, że oni tacy nie są, ale przecież za chwilę widać, że już są. Ja tu nie mam żadnych złudzeń, nie podejrzewam, że te wybory mogą się odbyć z tego powodu, że oto zbuntuje się koalicjant i …
CS: A widzi pan inny powód?
MB: Inny powód to może być tylko taki, że rządy PiS-u nie będą akceptowane, będą coraz mniej akceptowane i wtedy dopiero koalicjanci mogą uznać, że toną razem z tym statkiem. Ale póki co gospodarka ma się nieźle i nie ze względu na rządy PiS-u, żeby sprawa była jasna. Wprawdzie premier Marcinkiewicz z lekkością motyla wziął na swoje plecy całą zasługę i sukces gospodarczy, chociaż to nie jego sukces.
CS: Ale w polityce chyba zawsze tak jest panie marszałku.
MB: W polityce tak jest, ja rozumiem, ale można też o tym mówić, prawda?
CS: My tak właśnie robimy.
MB: Więc nie jest to zasługą tego rządu. Jeżeli ten rząd nie zepsuje, a myślę, że raczej nie zepsuje, bo ma dostatecznie dużo instynktu samozachowawczego, to gospodarka będzie się w miarę znośnie rozwijać. Politycznie PiS będzie uprawiał igrzyska, tzn. będzie cały czas ścigał, rozbijał układy, przy czym układy będą się odradzać jak te głowy smoka itd., a to zawsze dla pewnej części opinii publicznej będzie fascynujące, że coś się dzieje. Natomiast nie będzie rozwiązywał podstawowych problemów społecznych, dlatego że ta ekipa jest merytorycznie słaba. Nie może być dobry rząd, w którym kilka stanowisk - a bardzo wiele w kraju zajmują ludzie Samoobrony, czy Ligi Polskich Rodzin. W związku z czym raczej nie wybory, tylko ciężki bój polityczny, który będzie trwał do końca kadencji, w którym właśnie ten blok centrolewicowy musi po pierwsze powstać i musi przedstawić alternatywny program do programu obecnie rządzącej opozycji, a także alternatywny program wobec liberalnej Platformy Obywatelskiej.
CS: Czyli jedyną nadzieję jaką pan widzi w rządach Jarosława Kaczyńskiego, jest nadzieja na to, że lewica się odrodzi? Czy jednak mimo wszystko jest nadzieja na dobry rząd?
MB: Proszę pana, lewica musi się odrodzić, nie licząc na błędy rządu Kaczyńskiego, bo te błędy będą. Zresztą nie ma rządu bezbłędnego, a ten w szczególności takim nie jest. Tylko nie można uprawiać polityki licząc wyłącznie na błędy. Błędy się wykorzystuje oczywiście, błędy są pewną inspiracją, ale trzeba mieć własny program oparty na własnym systemie wartości, właśnie lewicowym, socjaldemokratycznym, europejskim, tak jak to jest w Europie. Licząc tylko na potknięcia, można się na tym przejechać.
CS: Dziękuję bardzo, gościem Radia PiN 102 FM był dziś Marek Borowski - przewodniczący Socjaldemokracji Polskiej, były marszałek Sejmu. Dziękuję.
MB: Dziękuję.

Źródło: Radio PiN

Powrót do "Wywiady" / Do góry