Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wywiady / 27.09.01 / Powrót

Radio Zet (Z Moniką Olejnik)

Monika Olejnik: Panie marszałku, do jakiego ugrupowania jest panu najbliżej?

Marek Borowski: Do Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Olejnik: A oprócz Sojuszu i Unii Pracy do jakiego?

Borowski: Aha, Unię Pracy już pani włączyła. Nie umiem tego powiedzieć w tej chwili.

Olejnik: Unii Pracy jest najbliżej do Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Borowski: Chyba nie całkiem, bo Unia Pracy ustami Marka Pola mówi mniej więcej to samo, co Sojusz Lewicy Demokratycznej: że z pewnością z punktu
widzenia pewnych celów społecznych, jakie ugrupowanie SLD-UP sobie stawia, ugrupowania tak zwane chłopskie są nam bliższe, ale to nie znaczy, że są to jedyni partnerzy do rozmów.

Olejnik: A jacy są jeszcze inni partnerzy?

Borowski: To zależy od tego, o jakich sprawach mówimy. Po pierwsze, wszystkie ugrupowania są partnerami do rozmów.

Olejnik: Nie wszystkie. Liga Polskich Rodzin już powiedziała, że nie będzie partnerem Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Borowski: Nie, nie całkiem - powiedziała, że jest gotowa rozmawiać o sprawach parlamentarnych. Sprawy parlamentarne też są istotne, bo parlament
po prostu nie ruszy z miejsca, jeżeli nie ustali się pewnych reguł postępowania, a przede wszystkim liczby i charakteru komisji, parytetu miejsc w komisjach, w prezydium. To jest oczywiście pewne minimum, nie twierdzę, że to jest wszystko, ale jest to pewne minimum, o którym ugrupowania muszą ze sobą rozmawiać. A zatem już wytwarza się pewien kontakt czy pewna więź. Jeśli chodzi natomiast o program gospodarczy czy społeczny, to rzeczywiście, na dzisiaj przynajmniej, Liga Polskich Rodzin nie deklaruje takiej ochoty - i przyjmuję to do wiadomości.

Olejnik: Polskie Stronnictwo Ludowe mówi tak: będziemy rozmawiać z SLD pod warunkiem wprowadzenia podatku importowego, podniesienia dochodowości rolnictwa, zaniechania podwyżek, podatków pośrednich, a przede wszystkim VAT na żywność i budownictwo. Co pan na to?

Borowski: W tej chwili poszczególne ugrupowania wypowiadają publicznie pewne warunki, jakby ograniczając płotem teren, na którym się znajdują.
Osobiście uważam to za średnio rozsądne, chyba że ktoś chce praktycznie zrezygnować z porozumienia, to znaczy po prostu go nie chce i w związku z tym mnoży te warunki publicznie, utrudniając porozumienie, a potem, kiedy do niego nie dochodzi, mówi: no cóż, byliśmy pełni dobrej woli, ale niestety
partner się nie zgodził, a w tej sytuacji nie ma o czym mówić.

Olejnik: Jarosław Kalinowski już mówi, że PSL nie stoi w blokach startowych.

Borowski: To jest pewna retoryka, zresztą zrozumiała. Żadne z tych ugrupowań nie chce powiedzieć, że się spieszy do tej koalicji, bo to też utrudnia pozycję negocjacyjną. Każdy robi to, co uznaje za słuszne, żeby sprawa była jasna, ale
uważam, że jeśli ktoś w ogóle myśli o tym, żeby dopomóc w utworzeniu rządu, jakiegokolwiek - problem polega na tym, że w Polsce trzeba utworzyć rząd, a wariantów nie ma tak wiele - a zatem jeżeli ktoś w ogóle myśli o tym pozytywnie, to nie powinien publicznie utrudniać porozumienia.

Olejnik: To ja mam wrażenie, że nikt nie myśli pozytywnie. Słyszał pan, jakie są postulaty na przykład Samoobrony - takie, że rząd powinien ustalać stopy procentowe. Czy według pana jest to do zaakceptowania?

Borowski: Nie sądzę, żeby Samoobrona proponowała, by rząd ustalał stopy procentowe.

Olejnik: Tak, Samoobrona powiedziała, że Rada Polityki Pieniężnej powinna być tylko ciałem doradczym.

Borowski: To jest pewna retoryka - Andrzej Lepper wypowiadał się publicznie. Andrzej Lepper zna konstytucję...

Olejnik: Nie wiem, czy pan słyszał, że Andrzej Lepper chce dymisji Leszka Balcerowicza.

Borowski: ...i wie, że to jest niemożliwe, nie dalej jak wczoraj w "Linii Specjalnej" nawet to powtórzył. Wydaje mi się więc, że w tej chwili jest pewien
szum informacyjny. Te rozmowy, do których zaprosiliśmy inne ugrupowania, mają między innymi na celu wyjaśnienie sobie pewnych rzeczy, pewnych realnych możliwości, może odpowiedzi jeszcze na parę pytań. To, co słyszymy ze strony innych ugrupowań, jest pewnym punktem wyjścia do negocjacji, a ja myślę, że jak mawia stare przysłowie, nic się tak gorąco nie je, jak się gotuje.
A więc zobaczymy.

Olejnik: Pan mówi o szumie informacyjnym, a ja mówię o postulatach poszczególnych partii, które nie są szumem informacyjnym, bo są wypowiadane
bezpośrednio przez ich liderów. Andrzej Lepper mówi: minimum socjalne - tysiąc złotych, zasiłek dla bezrobotnych na cały czas, kiedy nie mogą znaleźć
pracy - mówi o dymisji Leszka Balcerowicza. Jarosław Kalinowski mówi z kolei o zmianie ustawy o NBP. Czy te warunki są do zaakceptowania, czy nie, panie marszałku?

Borowski: Ale ten sam Andrzej Lepper mówi jednocześnie, że wie, iż Leszka Balcerowicza nie można ot, tak sobie usunąć, bo konstytucja przeszkadza, wie, że Rada Polityki Pieniężnej jest umocowana konstytucyjnie. Kiedy indziej
powiedział, że rozumie, iż postulaty socjalne Samoobrony nie mogą być w tej chwili w pełni realizowane, ponieważ jest trudna sytuacja finansów publicznych. Ja słyszę różne jego wypowiedzi, a to oznacza, że jest pole do rozmów.

Olejnik: Ale gdzie jest to pole?

Borowski: No właśnie, to pole jest dzięki temu, że nie...

Olejnik: Rozumiem. Czyli Sojusz Lewicy Demokratycznej stawia sobie za zadanie zmianę wizerunku Andrzeja Leppera i tego, co mówi Andrzej Lepper. Jeżeli Andrzej Lepper przestanie o tym mówić albo będzie mówił, że zrobi to za jakiś czas, to Samoobrona będzie bliska Sojuszowi Lewicy Demokratycznej. Tak mam to rozumieć?

Borowski: Proszę pani, wszystko jest przedmiotem rozmów. Ja nie będę ich wyprzedzał i nie będę w tej chwili z panią negocjował, chyba że jest pani
upoważniona przez PSL, Platformę Obywatelską czy Andrzeja Leppera.

Olejnik: Myślę, że jestem upoważniona przez słuchaczy Radia Zet, i chciałam się dowiedzieć, kto według pana marszałka powinien ustalać cel inflacyjny: Rada Polityki Pieniężnej czy rząd?

Borowski: To jest stary temat.

Olejnik: Ale wraca.

Borowski: Pierwsza sprawa, która musi być ustalona, to ta, czy Rada Polityki Pieniężnej będzie gotowa współpracować z rządem i czy po przedstawieniu planu naprawy finansów publicznych będzie gotowa do obniżki stóp procentowych, bo to jest kluczowa sprawa.

Olejnik: A jeżeli nie będzie gotowa?

Borowski: Jeżeli nie będzie gotowa, to wtedy wrócimy do tej rozmowy?

Olejnik: I co pan będzie postulował, jeżeli nie będzie gotowa?

Borowski: Wrócimy do tej rozmowy.

Olejnik: Czy Andrzej Lepper będzie wtedy panu bliższy, panie marszałku?

Borowski: Nie wiem, co będzie wtedy. Na razie uważam, i zawsze tak zakładałem, że wszyscy, którzy biorą udział w życiu politycznym i ponoszą za
to odpowiedzialność - pomijam jakieś drobne ugrupowania, które mogą uważać, że takiej odpowiedzialności nie ponoszą, myślę o tych, którzy
odgrywają poważną rolę na scenie politycznej czy na scenie gospodarczej - kierują się dobrymi intencjami, a nie złymi.

Olejnik: A dobrymi intencjami kierowała się wczoraj Rada Polityki Pieniężnej, nie obniżywszy stóp procentowych?

Borowski: Moje stanowisko dotyczące stóp procentowych jest znane nie od dzisiaj i jest zbieżne z obecnym stanowiskiem większości ekonomistów.
Uważam, że Rada Polityki Pieniężnej jest zbyt konserwatywna, jeżeli chodzi o obniżanie stóp procentowych.

Olejnik: Czyli wczoraj, nie wiedząc, jaki jest budżet na rok 2002, i nie wiedząc, jaki będzie rząd, powinna obniżyć stopy procentowe?

Borowski: Chcę przypomnieć, że Rada Polityki Pieniężnej niedawno obniżyła stopy procentowe, nie wiedząc, jaki będzie rząd, i nie wiedząc, jaki będzie
budżet, więc przynajmniej jedną taką decyzję ma już za sobą. W tej chwili sądzę, że biorąc pod uwagę ciągły spadek popytu wewnętrznego, spadek
dynamiki wzrostu, decyzja o kolejnej, choćby skromnej obniżce byłaby uzasadniona.

Olejnik: Panie marszałku, czy według pana należy podnieść VAT na materiały budowlane, na artykuły rolnicze, na artykuły dziecięce itd., itd.?

Borowski: Moim zdaniem, generalnie nie należy robić niczego, co sięga ludziom do kieszeni i co ludzi denerwuje, ponieważ nikt nie lubi robić czegoś, co jest wbrew oczekiwaniom społeczeństwa. Prawda jest jednak taka, że 40-45 miliardów złotych musi być gdzieś znalezione - w wydatkach bądź w dochodach, bądź w jednym i w drugim. I to jest pewnik, tego już prawie nikt nie kwestionuje. W związku z tym jest kwestia, jaki będzie rozkład tych obciążeń, wyrzeczeń, kogo będą dotykać, w jakiej skali. Otóż powinno być tak, w moim przekonaniu, w przekonaniu mojego ugrupowania, że po pierwsze, wyrzeczenia muszą dotyczyć wszystkich z wyjątkiem najuboższych, tych trzeba chronić, a po
drugie - wszystkich, to znaczy także rządzących i także osób o stosunkowo wysokich dochodach, co jest szalenie ważne. Nie ma tych osób w Polsce zbyt wiele, Polska nie jest społeczeństwem ludzi bogatych, ale jest te 10-15 procent.

Olejnik: Wracając do mojego pytania o VAT, czy jest pan przeciwnikiem czy zwolennikiem podwyższenia stawki VAT?

Borowski: Wszystko zależy od tego, co będzie alternatywą dla podwyżki VAT, bo jeśli znajdziemy inne rozwiązanie, które będzie bardziej sensowne, bardziej rozwojowe, chroniące najuboższych itd., itd., to pewnie lepiej skorzystać z tego innego rozwiązania.

Olejnik: A ma pan to inne rozwiązanie?

Borowski: W tym momencie nie umiem pani jeszcze powiedzieć. Czekamy na budżet, na propozycję budżetową rządu.

Olejnik: To jest właśnie jedna z propozycji - podniesienie VAT.

Borowski: Tak, ale to jest tylko jedna z propozycji. A jest też kwestia popatrzenia na całość dochodów, na całość wydatków, na to, jakimi metodami się je obniża i jakie kwoty są tu szacowane. Tak czy owak trzeba wyjść prawdopodobnie na 40-45 miliardów złotych. Wiadomo, że część tej kwoty
uzyska się przez zawieszenie, unieważnienie części ustaw, które zostały przyjęte i które jeszcze nie weszły w życie, w związku z czym będzie to najmniej bolesne działanie. Zredukujemy w ten sposób kwotę, którą trzeba uzyskać. Są pewne pomysły, o których mówił profesor Belka i które być może uda się zrealizować, a mianowicie szybsza spłata zobowiązań jednostek budżetowych jeszcze w tym roku, tak żeby nie weszły do budżetu przyszłorocznego. To byłaby następna kwota, która by obniżyła kwotę niezbędną do znalezienia. Ale
potem już zaczyna się obniżanie, obcinanie wydatków, na przykład, jak wiadomo, w administracji. Trzeba poszukać tego w szarej strefie...

Olejnik: Czy SLD zrezygnuje z finansowania partii z budżetu państwa?

Borowski: Nie mamy takiej intencji, uważamy, że można zmniejszyć te nakłady.

Olejnik: To jest postulat Platformy Obywatelskiej, o którym chce rozmawiać z SLD.

Borowski: Znam ten postulat Platformy Obywatelskiej. My proponujemy obniżenie tych wydatków nawet o połowę, trzeba jednak pamiętać,
że koncepcja finansowania partii z budżetu państwa polegała przecież na tym, że odcina się partiom inne źródła dochodów, przede wszystkim te źródła, które
mogą prowadzić do uzależnienia partii od wielkich grup nacisków.

Olejnik: Ale Platforma uważa, że w obecnej sytuacji finansowej nie stać naszego państwa na to, żeby partie były finansowane z budżetu.

Borowski: Platforma ma widocznie jakieś inne źródła finansowania i uważa, że może się z nich utrzymywać. Jeśli jednak mamy szeroki program walki z korupcją, to musimy odcinać jej źródła na różnych polach, a jedno z tych źródeł to wiązanie się partii z grupami nacisku, które mają duże pieniądze. Trzeba o tym pamiętać. Można więc ze względu na sytuację budżetu państwa ograniczyć te wydatki, nawet znacznie - i tu jesteśmy za - niemniej jednak nie rezygnować z systemu jako takiego, bo to nas wpędzi z powrotem w układ korupcyjny.

Olejnik: Czy lepszy byłby rząd mniejszościowy, czy rząd koalicyjny, na przykład z PSL, panie marszałku?

Borowski: Uważam, że teoretycznie lepszy jest oczywiście rząd koalicyjny, który ma trwałą większość w Sejmie i w ten sposób realizuje swój program, ale w naszej sytuacji - patrzymy realnie na programy poszczególnych partii, a także na ich wzajemne uwarunkowania, na cele, jakie sobie stawiają - na dłuższą metę może to być trudne. Wobec tego można mówić także o rządzie mniejszościowym, który w tym przypadku jednakże nie byłby rządem mniejszościowym tego typu, co rząd AWS, który kończył ze 134 posłami. Tutaj
mamy do czynienia z rządem mniejszościowym, który ma 216 posłów, a więc liczbę niewiele mniejszą niż większość bezwzględna.

Olejnik: No tak, ale ciągle za mało.

Borowski: Zgoda, niemniej jednak pozwalającą rządzić dość skutecznie, pod warunkiem oczywiście, że poparcie tego jednego czy dwóch ugrupowań, bo
nie sądzę, żeby aż trzech, nie będzie zupełnie efemeryczne, to znaczy raz i potem już nigdy więcej. W każdym razie jest to także możliwe i może być wygodne dla obu stron, tak bym to określił. To znaczy te mniejsze ugrupowania, które zgodzą się wstępnie poprzeć ten rząd, nie wiążą sobie rąk, jeśli chodzi o krytykę tego rządu w niektórych przypadkach. Kiedy są w koalicji, to oczywiście już nie mogą tego robić.

Olejnik: O których mniejszych ugrupowaniach pan myśli? Samoobrona, PSL...

Borowski: ...i Platforma Obywatelska, bo zakładam na ten moment, że Liga Polskich Rodzin nie - tak się zadeklarowała.

Olejnik: Czyli o kim pan myśli? O PSL, Samoobronie i Platformie Obywatelskiej?

Borowski: Tak, to są ugrupowania, które generalnie rzecz biorąc, zadeklarowały pewną chęć rozmów w tych sprawach, na tym się opieram. Jeśli chodzi o PiS, to - wprawdzie w sposób pośredni, mówiąc o tym, że chyba Leszek Miller nie chciałby mieć u siebie braci Kaczyńskich - jeden z braci Kaczyńskich oświadczył, że chyba nie. O Lidze Polskich Rodzin już mówiliśmy. To przy
mniejszościowym rządzie ma pewną, jak powiadam, zaletę. Z kolei dla rządu, który rządzi, ma to taką zaletę, że jest on rządem jednolitym.

Olejnik: A czy myśli pan o wiązaniu na przykład tych mniejszych ugrupowań z SLD poprzez jakieś posady?

Borowski: Proszę pani, to się zawsze tak przedstawia, że się mówi o posadach. Tu trzeba mówić raczej o wzięciu na siebie odpowiedzialności za pewien odcinek działania. Zwracam uwagę, że objęcie funkcji ministra, wiceministra, szefa jakiejś agencji - z tych, które zostaną, bo sporo chcemy jednak zlikwidować - czy na przykład wojewody to jednak wzięcie udziału w rządzeniu, stanięcie po stronie rządu tworzonego przez SLD-UP, a w
związku z tym wzięcie na siebie części odpowiedzialności za całość.

Olejnik: Tutaj to pan chyba chętnych nie znajdzie...

Borowski: Tego nie wiem, my niczego nie wykluczamy. I wydaje mi się, że taka powinna być ta postawa na wstępie, a nie okopanie się i powiedzenie: tylko tak, a inaczej nie.



Źródło: Radio Zet

Powrót do "Wywiady" / Do góry