Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wywiady / 19.03.20 / Powrót

Senat ma gotowe rozwiązania antykryzysowe - Business Insider Polska

Ela Glapiak: Sytuacja związana z pandemią koronawirusa jest nadzwyczajna i wymaga stosowania nadzwyczajnych metod i narzędzi, aby uratować firmy i miejsca pracy. Senat przekazał projekt nowelizacji specustawy ws. COVID-19 do Sejmu. Jakie są najważniejsze rozwiązania proponowane przez senatorów dla wsparcia naszej gospodarki?
Marek Borowski: Nasza ustawa była uzupełnieniem zapisów ustawy rządowej, która dawała dużo uprawnień premierowi i ministrom do zmiany prawa, zawieszeń różnych przepisów itp. Nie dotyczyła jednak wsparcia dla obywateli i przedsiębiorstw, ponoszących przecież największe konsekwencje epidemii.
Po konsultacjach z różnymi środowiskami stworzyliśmy własną ustawę, opartą o trzy najważniejsze filary. Są to: po pierwsze - wsparcie dla przedsiębiorstw i ich pracowników. Po drugie – rozwiązana nakierowane wprost na osoby, które będą ponosiły konsekwencje finansowe związane z decyzjami organów władzy. Trzeci filar z kolei miał charakter prawny, specustawa zawierała uprawnienia dla rządu do podejmowania decyzji, które dawały rządowi zbyt daleko idące uprawnienia, przy czym część z nich miała obowiązywać nie tylko w czasie epidemii, ale także w przyszłości, po jej wygaśnięciu. Uznaliśmy za konieczne skorygowanie ich.

Najważniejszy z punktu widzenia polskiej rodziny jest chyba punkt drugi. Co on zawiera?
W drugim filarze skupiliśmy się na dzieciach, które nie chodzą do szkoły i trzeba im zapewnić opiekę. Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami, rodzicom przysługuje zasiłek – ale tylko przez 14 dni i tylko jeśli dziecko nie ukończyło jeszcze 8 lat.
Uznaliśmy, że w tej szczególnej sytuacji ten wiek powinien zostać podniesiony, a także, że nie może tu chodzić tylko o szkoły, przedszkola, żłobki, ale też dzienne domy opieki dla dzieci niepełnosprawnych. Rozszerzyliśmy więc zapis o dzieci do 15 lat i wprowadziliśmy zapis umożliwiający wypłatę zasiłku do czasu uruchomienia szkół. To szalenie istotny filar, bo obejmuje więcej, niż setki tysięcy osób. Nie ma obaw, że przepis ten byłby nadużywany, bo zasiłek wynosi nie 100, a 80 proc. wynagrodzenia, więc jeśli ktoś może zapewnić dziecku opiekę, albo nie uważa jej za konieczną – nie będzie z tej możliwości korzystał.

Co poza tym elementem znalazło się w państwa projekcie?
Obecnie nie funkcjonują żadne zapisy, dotyczące pracy zdalnej. Dlatego też zobowiązaliśmy pracodawców, aby jak najszybciej uregulowali tę sprawę w regulaminie. Trzeba ustalić zasady pracy zdalnej, tak aby pracownik wiedział, czego się od niego wymaga i czy jest w stanie to wykonać. Poza tym zawarliśmy w projekcie uprawnienia dla pracodawcy, aby mógł kontrolować stan zdrowia pracownika – pytać, gdzie spędził wakacje, zmierzyć mu temperaturę i wymagać, aby poddał się konkretnym badaniom. To były postulaty pracodawców, którzy najlepiej wiedzą, jakie mogą być konsekwencje epidemii w zakładzie pracy.
Wpisaliśmy też do ustawy zapis o wynikających z epidemii sytuacjach, w jakich zakład pracy może zawiesić swoje funkcjonowanie. Płace mogą zostać wtedy na pewien czas obniżone, ale nawet wtedy pracodawca nie miałby środków na wypłaty, dlatego też zaproponowaliśmy, że pracodawca pokrywa tylko połowę wynagrodzenia, drugą połowę wypłaca państwo.
Poza tym w specustawie rządowej zapisano, że premier może wydawać nawet ustne polecenia nie tylko innym władzom, ale i przedsiębiorstwom. Sprecyzowaliśmy więc, że można wydać takie polecenie, ale w ślad za tym w ciągu siedmiu dni powinna pojawić się decyzja administracyjna na piśmie wraz z uzasadnieniem, a ewentualne koszty wywołane takim poleceniem powinien pokryć Skarb Państwa.

Zaniechanie działalności to decyzja, którą już musiało podjąć, bądź wkrótce się z nią zmierzy bardzo wielu przedsiębiorców. Co dla nich zaproponowaliście?
Zaniechanie działalności może być wywołane dwoma czynnikami: z powodu decyzji władz (np. zamknięcie lokali gastronomicznych lub kwarantanna dużej liczby pracowników), albo z powodów rynkowych (rezygnacja z zamówień: biura turystyczne, hotele, tzw. firmy eventowe). Zgodnie z naszym projektem tym pierwszym przysługiwałaby rekompensata z budżetu państwa w wysokości uzasadnionej szkody.
Jeśli natomiast chodzi o drugą grupę przedsiębiorstw - zaproponowaliśmy pożyczki na dobrych warunkach z możliwością umorzenia. Oparliśmy się tu na ustawie o usuwaniu skutków powodzi. Ona już funkcjonowała i się sprawdziła. Wtedy – pod warunkiem prawidłowego rozliczenia – umarzano 75 proc. pożyczanej kwoty.
Sprecyzowaliśmy też, czy i kiedy można się ubiegać o wsparcie dla pracowników – wyłączyliśmy przepis, że można to robić dopiero po 6 miesiącach. Określiliśmy też zasady odroczenia składek na ZUS i prolongat spłat różnych zobowiązań.

A co kryje się w trzecim filarze, na którym oparliście swoje propozycje?
Dam przykład. Specustawa rządowa pozwoliła w ogóle nie stosować prawa zamówień publicznych – a to prosta droga do korupcji. Nie blokując zrozumiałej w obecnej sytuacji potrzeby szybkości działania wpisaliśmy jednak kilka wymagań, zapewniających , że przetargi będą transparentne i uczciwe. Podobnie wyłączone zostało prawo budowlane, czyli inwestor i wykonawca zostali zwolnieni z uzyskiwania jakichkolwiek zgód, zezwoleń, ale także nadzoru nad bezpieczeństwem wznoszonego obiektu i samej budowy. To prosta droga do tragedii, dlatego - znowu nie hamując ewentualnych decyzji – wpisaliśmy obowiązek stosowania prawa budowlanego w części, dotyczącej zapewnienia bezpieczeństwa.

Jak ocenia pan pakiet wsparcia ogłoszony właśnie przez rząd. Czy jest on odpowiedzią na to, czego nam obecnie potrzeba, co pomoże gospodarce uniknąć zapaści, a obywatelom przetrwać trudny czas?
Pakiet, który ogłoszono, to nie jest ustawa, nie wiadomo, na ile szczegółowo są rozpisane procedury. My te procedury rozpisaliśmy. Dla firm to bardzo ważne sprawy, które powinny być ujęte precyzyjnie w ustawach. Można szafować kwotami, a potem się okazuje, że skorzystanie z nich, ze względu na uciążliwe procedury, jest praktycznie niemożliwe.
W naszej ustawie są poza tym takie przepisy, których w rządowej specustawie nie będzie, a są niezbędne - dlatego najsensowniej byłoby, aby w Sejmie zostały poddane pod pierwsze czytanie obydwie ustawy. Po przepracowaniu w komisji uzupełniono by rządową ustawę o nasze propozycje. Wówczas efekt byłby pełny.
Jeśli jednak PiS w Sejmie odrzuci senacki projekt, albo w ogóle nie wprowadzi go pod obrady, to będzie to oznaczało, że wszystkie dotychczasowe umizgi premiera i prezydenta do opozycji w sprawie współpracy były tylko na pokaz.

Wróćmy jeszcze do pakietu wsparcia, a właściwie jego wartości – 212 mld zł to pokaźna kwota, którą w całości będziemy musieli pożyczyć. Czy to nam się uda w sytuacji, kiedy cały świat będzie chciał pożyczyć więcej pieniędzy niż planował?
Premier jest jak Szeherezada- ma wyjątkowy dar opowiadania różnych baśni i chętnie roztacza wizje, które potem kończą się klapą (milion aut elektrycznych, flotylla promów, 100 tys. mieszkań, 25 procentowy udział inwestycji w PKB itp.). Również teraz te 212 mld zł to ładnie wyglądająca kwota i nic więcej. Konkretne propozycje, to 30 mld zł na inwestycje infrastrukturalne (a kto to będzie robił – brakuje pracowników i sprzętu), 7,5 mld zł na służbę zdrowia, 5 mld na bezpośrednie wsparcie przedsiębiorstw i 3 mld zł na zasiłki opiekuńcze dla rodziców – razem 45,5 mld zł, które wymieniono z nazwy. Reszta to enigma. Być może wliczono tu odroczenia składek ZUS, rat kredytów i rat leasingowych. Jeśli tak, to zwracam uwagę, że wszystko to później będzie trzeba spłacić, więc bez deklaracji o znaczącym umorzeniu tych kwot taka zapowiedź jest niewiele warta. Jeśli rząd – nawet po kilku miesiącach – zechce tymi pieniędzmi obciążyć firmy, to będzie to oznaczać nic innego jak ich dobicie. Brak także decyzji o wypłatach środków ze split paymentu VAT, czy natychmiastowych zwrotów VAT-u. A co ze wsparciem dla rodziców, którzy muszą pozostać w domu, opiekując się dziećmi starszymi, niż ośmioletnie? A już zapowiedź pożyczek dla małych firm w wysokości 5 tys. zł to chyba jakiś żart?! Propozycje, zawarte w naszej, senackiej ustawie zostały starannie przedyskutowane z organizacjami biznesowymi. Rząd najwidoczniej uznał, że wie lepiej. Poczekajmy zatem na konkretne ustawy i rozporządzenia, choć już teraz widać, że szału nie ma.

Źródło: Business Insider Polska

Powrót do "Wywiady" / Do góry