Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Publikacje / 19.10.05 / Powrót

Duch Edwarda Gierka
Dział: O polityce i politykach

W ostatniej fazie kampanii wyborczej niektóre zachowania i wypowiedzi kandydującego na prezydenta, Lecha Kaczyńskiego oraz jego partyjnych kolegów budziły moje poważne wątpliwości zarówno co do wiarygodności tego kandydata, jak i rzeczywistych intencji, jakimi się kieruje.
Po pierwsze, w iście gierkowskim stylu opracowano i rozprowadzono jako dodatek do „Gazety Wyborczej” broszurę o tym, jak będzie wyglądała Warszawa za 20 lat, chociaż Lech Kaczyński nie może dać sobie rady z Warszawą teraz. Nie są realizowane inwestycje, developerzy czekają na pozwolenie na budowę rok albo dłużej podczas gdy kiedyś można je było uzyskać w trzy miesiące, panoszy się biurokracja. W takiej sytuacji za pieniądze miasta (nie z funduszu wyborczego) prezentuje się ulukrowany obrazek, a Lech Kaczyński stwierdza, że nic nie wie, bo jest na urlopie i nie do niego należy kierować pretensje. Urlop nie przeszkodził mu wszak w uroczystym otwarciu Szybkiej Kolei Miejskiej, która nb. przejechała się tylko raz.
Nad kosztownym nierealnym programem gospodarczym PiS, o którym pisałem tydzień temu także unosi się duch Edwarda Gierka. Tylko jeden przykład: wybudowanie 3 mln mieszkań w ciągu 8 lat. Czy Lech Kaczyński, będąc prezydentem Warszawy, pokazał jak przyspieszyć budownictwo mieszkaniowe? Wprost przeciwnie - mamy dramatyczny spadek. A przecież nikt inny jak prezydent Warszawy nie był lepiej wyposażony w narzędzia, żeby to uczynić.
Po drugie, wciąż się nam mówi o IV Rzeczpospolitej. Jarosław Kaczyński stwierdził, że Lech Kaczyński jako prezydent jest gwarantem IV RP, której fundamentem jest konstytucja przygotowana przez PiS. Zatem trzeba by założyć, że jeśli poważnie traktuje się dokument, który się samemu opracowało, to postępuje się zgodnie z tym, co jest w nim napisane. Tymczasem już mamy przykłady pokazujące, że jest inaczej. Choćby słynna Parada Równości. Lech Kaczyński jako prezydent Warszawy zakazał jej zorganizowania nadużywając prawa, bowiem według obecnie obowiązującej konstytucji, „Każdemu zapewnia się wolność organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich. Ograniczenie tej wolności może określać ustawa”. (art. 57). Lech Kaczyński postąpił jednak niezgodnie również z własnym projektem konstytucji. W art. 29 konstytucji PiS czytamy: „Odbycie zgromadzenia nie wymaga zezwolenia /.../ a prewencyjny zakaz odbycia zgromadzenia może orzec jedynie sąd w wypadkach przewidzianych w ustawie”. To po co więc było pisać taki dokument?
Kolejna sprawa to edukacja. Bardzo długo Lech Kaczyński edukacją w ogóle się nie zajmował. Aż nagle któregoś dnia oświadczył, że jest przeciwny płatnym studiom. Wyjaśnienie tego nagłego zainteresowania też odnajdujemy w projekcie konstytucji PiS, gdzie czytamy: „Szkolnictwo publiczne podstawowe i średnie jest powszechnie dostępne i bezpłatne” (art. 31). Według obecnej ustawy zasadniczej (art. 70.), „Nauka w szkołach publicznych jest bezpłatna”. Zatem konstytucja PiS-u jest podstawą do wprowadzenia płatnych studiów, to oczywiste. Ale Lech Kaczyński udaje, że nie tylko nie pisał tego projektu, ale nawet go nie zna.
W świetle konstytucji PiS – niezależnie od wypowiedzi i zachowań samego Lecha Kaczyńskiego - realne jest też niebezpieczeństwo klerykalizacji polskiego życia publicznego. Zgodnie z obecną konstytucją (art. 53) „Nikt nie może być zmuszany do uczestniczenia ani do nieuczestniczenia w praktykach religijnych. Nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania”. Jeśli naucza się religii w szkole, to „nie może być naruszona wolność sumienia i religii innych osób”. Tych zapisów w konstytucji PiS nie ma. Jest tylko krótkie sformułowanie mówiące głównie a właściwie wyłącznie o prawach osób, które wyznają określoną religię i w związku z tym przysługują im określone prawa.
Kandydat na prezydenta powinien być człowiekiem prawdomównym i wiarygodnym, a także takim, którego czyny idą za słowami. Nawet kampania wyborcza nie usprawiedliwia, aby w sposób rażący odbiegać od tych zasad, schodzić ze ścieżki prawdy i postępować nieetycznie, zwłaszcza jeśli o etyce ma się bardzo wiele do powiedzenia.

Marek Borowski

Źródło: Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI

Powrót do "Publikacje" / Do góry