Oba zarzuty są kuriozalne. Ktoś tu kpi, albo o drogę pyta. To prawda, że Dorota Gardias jest członkiem - zresztą szeregowym, a nie żadną aktywną działaczką - SDPL. Nie ma to jednak nic do rzeczy. W swoim czasie na czele lekarskiego Porozumienia Zielonogórskiego stali działacze PiS. Nikt jednak nie stawiał lekarzom z tego powodu politycznych zarzutów. Minister Marek Balicki potrafił usiąść do rozmów i doprowadzić do ugody. Ale on chciał rozmawiać, a nie tylko mówił, że chce.
Strajk polityczny jest wtedy, gdy strajkujący żądają ustąpienia rządu, czy odwołania ministra, a nic takiego nie ma miejsca. Pielęgniarki przyjechały do Warszawy nie dlatego, że jedna czy druga ich przywódczyni ma poglądy polityczne i należy do partii opozycyjnej. Ich to mało obchodzi. Przyjechały, bo mają już dość deprecjonowania swojego zawodu, a część zdecydowała się zostać i zamieszkać w namiotach pod kancelarią premiera, bo zdeptana została ich godność. Władze zamiast podjąć z nimi rozmowy oskarżyły je o zorganizowaną akcję antyrządową i szkodzenie Polsce, a funkcjonariusze policji siłą usunęli je z jezdni. Miały nie zareagować? To właśnie dlatego ten protest zyskał poparcie górników, nauczycieli i zwykłych warszawiaków, którzy przynoszą pielęgniarkom ubrania, koce, wodę, jedzenie. Deptanie godności w Polsce nigdy bowiem nie było akceptowane.
Opozycja ma prawo popierać ten – i nie tylko ten - protest, bo taka jest jej rola w demokratycznym państwie. Do niej należy proponowanie rozwiązań, jeśli rząd nie potrafi ich znaleźć, a także np. wyjaśnianie, czy rząd użył siły zgodnie z prawem. Im gorzej idą sprawy w kraju, tym bardziej rośnie rola opozycji i jest to naturalne.
Od początku krytykowałem publicznie ustawę o obniżeniu składki rentowej, także na tych łamach. Gdy wybuchł protest pielęgniarek, apelowałem o jej zmodyfikowanie w Senacie. Wystąpiłem wreszcie, wraz z innymi liderami Lewicy i Demokratów do prezydenta, aby tej ustawy nie podpisywał, bo wolne środki budżetowe (przypominam 3 mld zł w tym roku i ponad 19 mld zł w przyszłym) powinny być przeznaczone przede wszystkim na podniesienie standardu usług zdrowotnych i edukacyjnych, w tym podwyżki płac w tych sektorach, a także poprawę bezpieczeństwa. Są to bowiem dziedziny dla obywateli najważniejsze. Niestety, prezydent podpisał rujnującą budżet państwa ustawę fundując wszystkim 40 – 60 zł podwyżki (przy czym bogatym kilka razy więcej). Efekt z tego będzie żaden. Pieniądze te nie rozpędzą gospodarki, jak niektórzy dowodzą, bo ona nie wymaga już rozpędzania. Mamy ponad 6 proc. wzrost i teraz trzeba tylko zadbać o to, by ten wzrost przełożył się na lepszą jakość życia Polaków. A na to się nie zanosi. Przeciwnie. Zadłużone szpitale będą nadal bankrutować, pacjenci czekać miesiącami, a nawet latami na zabiegi, zdesperowani lekarze i pielęgniarki wyjadą na Zachód. Reforma edukacji sprowadzi się do mundurków. Młodzież będzie się nadal uczyła w źle wyposażonych szkołach i przepełnionych klasach, pod kierunkiem kiepsko opłacanych i coraz bardziej zniechęconych nauczycieli.
Popierając protest pielęgniarek ani ja, ani SDPL nie uprawiamy wśród nich żadnej propagandy politycznej. Nie zagrzewamy do strajku. SDPL po prostu parzy im herbatę i kawę, serwuje parówki i chleb. Robią to z poświęceniem młodzi ludzie, dla których jest to świetna szkoła - ucząca, że polityka to przede wszystkim służenie innym.
PiS nie jest w stanie tego wszystkiego zrozumieć. Jarosław Kaczyński uważa, że każda krytyka rządu musi być inspirowana przez wrogie siły – ziemskie, a nawet pozaziemskie. „Szatani są tam czynni” – stwierdził ostatnio komentując protest.
Do tej pory mówiło się, że diabeł tkwi w szczegółach. Teraz okazuje się, że zdaniem premiera zagnieździł się wśród pielęgniarek...
Źródło: Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI
Powrót do "Publikacje" / Do góry