Ta pierwsza ma związek z uchwaleniem nowelizacji ustawy o Euro 2012. Senat przyjął większością głosów ustawę, która umożliwia w czasie tej imprezy nocne starty i lądowania samolotów w miastach, w których będą rozgrywane mecze. Normalnie obowiązujące w tym zakresie ograniczenia, wynikające z wymagań ochrony środowiska, mają być złagodzone, by kibice i goście Euro mogli na czas dolecieć.
Szkopuł w tym, że według zgodnej opinii sejmowych i senackich legislatorów ustawa jest bublem prawnym. Po pierwsze, o sprawach lotnictwa cywilnego mówi w Polsce Prawo Lotnicze. Zatem należałoby znowelizować Prawo Lotnicze, albo uchwalić tzw. specustawę. W dodatku nowelizacja jest niezgodna z prawem Unii Europejskiej, nie ma okresu vacatio legis, a nowe przepisy pozostaną w systemie prawnym również po Euro 2012. By je skutecznie wyeliminować, trzeba będzie ponownie uruchomić procedurę legislacyjną.
Podstawową rolą Senatu jest naprawianie błędów Sejmu, troska o dobre, precyzyjne, zgodne z techniką legislacyjną prawo. Niestety, większość senacka uznała, że na poprawki nie ma czasu, bo mistrzostwa tuż, tuż, a towarzystwa lotnicze muszą się przygotować do nowych regulacji. A że regulacje są, zdaniem prawników, w dużym stopniu niejasne, niedokładne i pozostawiają zbyt daleko idącą swobodę interpretacyjną? No cóż. Jak powiedział w trakcie debaty senator Stanisław Kogut, zasady procesu legislacyjnego powinny być przestrzegane, ale piłka to jest sport narodowy Rzeczypospolitej, (więc jest ważniejsza? – M.B.), a na Euro 2012 musimy zarobić.
Właśnie senator Kogut jest wspomnianym wyżej antybohaterem. Pewnie większość Czytelników widziała w telewizji lub w Internecie jego zachowanie podczas meczu Kolejarza Stróże, którego jest wiceprezesem, z GKS Katowice. Okrzyki: Sędzia ty dziadygo. Za co szmaciarzu, dajesz kartkę? Ty gnoju, ty idioto, ty matole. Szkoda na mecze przychodzić, jak taki idiota sędziuje. Kretynie, do budy wejdź. Ty Mongole! – należały do tych łagodniejszych. Inne musiałbym wykropkować. Kibice GKS zestawili je z jego wcześniejszymi wypowiedziami m.in. dla TV Trwam: Jako katolik mam przykazanie miłości. Nie chcę nikogo obrazić, bo dla mnie człowiek to jest świętość. Polak do Polaka nie może zionąć taką nienawiścią. Parlamentarzyści powinni być to ludzie o ogromnych autorytetach. Bo jeżeli my będziemy do takich sytuacji dopuszczać, to jakie autorytety będzie miała młodzież. Żadnych.
Medycyna nazywa takie przypadki pomrocznością jasną, albo rozdwojeniem jaźni, a lud po prostu obłudą. Nie jestem pewien, czy da się to wyleczyć, bo jak widać senator nie traci dobrego samopoczucia.
Ciekaw jestem, czym się zakończyło jego spotkanie z Bilguunem Ariunbaatarem, znanym z telewizji satyrykiem i dziennikarzem pochodzenia mongolskiego, który pojawił się w Senacie, bo jak powiedział, wezwanie „Ty Mongole” uznał za zaproszenie. Stawiłem się i czekam – tłumaczył rozbawionym dziennikarzom.
Marek Borowski
Senator warszawsko-PRASKI
Źródło: "Mieszkaniec"
Powrót do "Publikacje" / Do góry