- Politycy PiS-u twierdzą, że przecież Sąd Najwyższy - jedna izba, żeby być ścisłym - oddalił wyrok skazujący unieważniając poniekąd decyzję marszałka o wygaszeniu ich mandatów. Tak, tylko że po tym wszystkim nastąpiło ułaskawienie obu panów przez prezydenta, już takie pełne, prawidłowe - jak podkreślił senator. A to oznacza, że prezydent uznał wyrok i unieważnił jako nieskuteczne swoje poprzednie ułaskawienie. Czyli tym samym panowie nie mogą być posłami. Przestępcy po prostu nie mogą siedzieć w Sejmie. Tak mówi konstytucja.
W opinii Marka Borowskiego, wydarzenia pod Sejmem mogą być pewnym punktem zwrotnym w polityce.
- Było kilka sondaży dotyczących Wąsika, Kamińskiego, wyroku itd. Wynik tych sondaży był jasny. Ponad 50%, a nawet ponad 60% ankietowanych było zdania, że panowie nie są posłami i w ogóle powinni siedzieć. Większość Polaków była przeciwna ułaskawieniu ich. Myślę, że w PiS-ie też czytają sondaże i widzą, że tego rodzaju zachowanie, tego rodzaju postępowanie będzie obniżać ich notowania. Ja w ogóle mam nadzieję, że to będzie punkt zwrotny. Wszystko jedno, czy jestem z tej opcji, czy z tamtej opcji. Jako polityk mam swoje doświadczenie, jestem ponad 30 lat w parlamencie i moim celem jest to, żeby Polska się rozwijała, żeby była bezpieczna, żeby ludzie byli zadowoleni, również z nas, polityków, a tego rodzaju sceny, tego rodzaju zachowania temu nie pomagają.
Zdaniem senatora, w sprawie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika marszałek Hołownia postępował dokładnie zgodnie z prawem.
- Otrzymał na piśmie prawomocny wyrok, panowie zostali odnotowani w rejestrze skazanych, w związku z tym on nie miał wyjścia. On nie może powiedzieć, że nie widział, nie słyszał, więc poczeka nie wiadomo na co. On musi ogłosić. Nawet nie podejmuje decyzji, bo ta zapadła w sądzie. On tylko ogłasza, że ci panowie posłami już nie są. Ułaskawienie dokonane przez prezydenta łącznie z zatarciem wyroku dotyczącego zabrania części praw publicznych oznacza, że mogą oni dalej kandydować do samorządu, do parlamentu europejskiego, ale w Sejmie już nie są. I to marszałek Hołownia zrobił prawidłowo.
Jak dodał senator, agresja ze strony polityków Prawa i Sprawiedliwości postawiła marszałka Hołownię w trudnej sytuacji, ale zachowuje się on w tej sprawie spokojnie i konsekwentnie. - To znaczy nie próbuje eskalować tego, nie drażni, nie podjudza, nie jątrzy. Tak że ja nie mam tu jakichś uwag do tego postępowania. To politycy PiS próbują go wyprowadzić z równowagi, zmusić do jakichś działań bardziej agresywnych, ale to im nie wychodzi. Mam nadzieję, że się to skończy.
W odpowiedzi na pytanie, czy prezydent będzie skłonny do współpracy z rządem senator zwrócił uwagę, że zachowanie Andrzeja Dudy jest bardzo nierówne.
- Np. po podpisaniu budżetu powiedział, iż cieszy się, że jest już budżet, że nauczyciele dostaną podwyżki i ogólnie rzecz biorąc był zadowolony. Po czym następnego dnia skierował ten budżet do Trybunału, mało tego, zapowiedział, że będzie teraz każdą ustawę kierować do Trybunału, ponieważ panów Kamińskiego i Wójcika nie ma w Sejmie. Więc to jest zachowanie od ściany do ściany. Nie umiem powiedzieć, czy prezydent jest gotów na współpracę, czy nie, a taka współpraca jest ewidentnie potrzebna. Prezydent - niestety, on sobie z tego nie zdaje sprawy, albo nie chcę sobie zdawać sprawy - jest współodpowiedzialny za bałagan, prawny przede wszystkim, z którym mamy dzisiaj w Polsce do czynienia. To on akceptował kilku sędziów Trybunału Konstytucyjnego, co do których sam Trybunał wypowiedział się, że nie powinni być sędziami, potem podpisywał różnego rodzaju ustawy, które psuły albo niszczyły ten system prawny, więc dzisiaj dobrze byłoby, żeby wyciągnął z tego wnioski i chciał współpracować. Czy będzie, nie wiem.
Wypowiadając się w sprawie oczekiwanych zmian w Trybunale Konstytucyjnym senator wyjaśniał, dlaczego nie da się ich przeprowadzić w drodze uchwały.
- Jeśli chodzi o 3 sędziów, tzw. dublerów, którzy zajmują miejsca wcześniej już zajęte, to oczywiście można unieważnić uchwały, które ówczesny Sejm podjął w tej sprawie bezprawnie 8 lat temu. No tyle tylko, że trudno liczyć na to, iż ci sędziowie, po swoim odwołaniu, sami opuszczą Trybunał. Przecież nikt nie będzie tam policji posyłał i siłą wprowadzał nowych sędziów, prezydent prawdopodobnie ich nie powoła itd. więc to byłoby zaognienie konfliktu. Natomiast jeśli Sejm zechce w swojej uchwale wyrazić pogląd na temat tego, jak wygląda dziś Trybunał Konstytucyjny i na ile on jest prawomocny, wiarygodny, to już jest inna sprawa.
Polskie Radio, Program 1; Rozmowa Dnia - 8.02.2024
Powrót do "Wiadomości" / Do góry