Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wywiady / 18.05.05 / Powrót

Rozmowa w Radiu TOK FM

Dorota Gawryluk: Panie przewodniczący, w czym pan jest lepszy od Włodzimierza Cimoszewicza?

Marek Borowski: To należy do oceny wyborców. Nie kandydaci między sobą mają mówić, w czym są lepsi. Mają przedstawiać swoje programy, swoje wizje. Ja przedstawiałem swój program i jest on dostępny.

Dorota Gawryluk: "M jak miłość, B jak Borowski"?

Marek Borowski: To nie jest program, to oczywiście żartobliwe hasło. Natomiast program przedstawiłem na konwencji 30 kwietnia, jest także dostępny w internecie, można się z nim zapoznać, a w trakcie kampanii będę prezentował jego szczegóły. Opiera się on, po pierwsze, na konieczności naprawy państwa, to nie ulega wątpliwości. Ale tu nie chodzi o samo hasło, ale o metody.

Dorota Gawryluk: Bo wszyscy chcą naprawiać państwo.

Marek Borowski: Tak jest. Każdy o tym mówi. Ale to, co będzie poddane ocenie wyborców, to właśnie sposób. Otóż, ta metoda, którą proponuje Lech Kaczyński, Jarosław też zresztą, czyli oparta na upolitycznieniu wszystkich służb, które mają to państwo naprawiać, czyli obsadzaniu swoimi ludźmi, oznacza powtórzenie tych wszystkich prób naprawy państwa, które mają miejsce od siedmiu-ośmiu lat i które kończą się coraz gorzej, po każdym obrocie partyjnej maszyny.

Dorota Gawryluk: Buduje pan program w opozycji do Lecha Kaczyńskiego?

Marek Borowski: Z całą pewnością.

Dorota Gawryluk: A pytam, w czym pan jest lepszy, bo każdy, kto startuje w wyborach prezydenckich, musi być przekonany, że jest lepszy niż inni kandydaci. A kandydatów lewicowych może być dwóch, bo dzisiaj Włodzimierz Cimoszewicz zdecyduje. I pytam o pana wewnętrzne przekonanie, skoro pan wystartował, wbrew środowisku SLD.

Marek Borowski: Co to znaczy "wbrew środowisku SLD"?

Dorota Gawryluk: I w ogóle lewicowemu środowisku. Podobno pokrzyżował pan szyki lewicy.

Marek Borowski: Lewica dziś nie jest jednolita, więc w ogóle nie można mówić, że ktoś coś robi wbrew środowisku lewicowemu, bo ono jest podzielone. Ja rozpocząłem wraz z koleżankami i kolegami rok temu odbudowę lewicy w Polsce. Zaczęliśmy tworzyć i stworzyliśmy partię lewicową uczciwą, wiarygodną, która ma przed sobą jeszcze długą drogę. I także w kampanii prezydenckiej, także prezentując program, będę przekonywał ludzi do tego, że w Polsce, po tych przykrych doświadczeniach na lewicy w ciągu ostatnich lat, może powstać lewica, której można zaufać. Więc jestem ulokowany w określony sposób na tej lewicowej scenie politycznej, w ogóle na scenie politycznej. Ja mogę się dzisiaj konfrontować z Lechem Kaczyńskim czy Donaldem Tuskiem, ponieważ te dwie osoby zgłosiły swoje kandydatury, przedstawiają swoje programy. I tutaj proszę bardzo, jak mnie pani spyta, w czym jestem może nie tyle lepszy, ale czym się różnię. Ja nie chcę określać sam siebie.

Dorota Gawryluk: Wygrywa najlepszy, polityk musi być pewny siebie, panie marszałku.

Marek Borowski: Zinterpretujmy to prawidłowo. Pewność siebie, ale nie zarozumialstwo i nie arogancja. Ja oczywiście jestem pewny tego, co proponuję, wiem, co proponuję, jestem do tego przekonany, natomiast werdykt należy do wyborców. Rzecz nie polega na tym, że będę jeździł po kraju i będę mówił: "Jestem lepszy od Kaczyńskiego", to bez sensu. Będę mówił, że to, co proponuję, jest sensowniejsze i doprowadzi do tych rezultatów, których oczekują.

Dorota Gawryluk: Włodzimierz Cimoszewicz, jeśli dziś ogłosi, że wystartuje, to jest dla pana duża konkurencja?

Marek Borowski: Oczywiście, że to jest konkurencja. Powiem tak, każdy kandydat na scenie politycznej, który zgłasza kandydaturę, który kandyduje, to jest konkurencja.

Dorota Gawryluk: Dlaczego w Pałacu Prezydenckim trwa ustalanie kalendarza wyborczego? Dzisiaj to się odbędzie. Dlaczego to do Pałacu Prezydenckiego Włodzimierz Cimoszewicz idzie i potem ogłasza decyzję, to będzie kandydat prezydencki?

Marek Borowski: Nie wiem, nie chcę tego komentować, trudno mi powiedzieć.

Dorota Gawryluk: Nie wierzę.

Marek Borowski: Przepraszam, ale ja naprawdę nie przebywam...

Dorota Gawryluk: To będzie takie namaszczenie?

Marek Borowski: Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Natomiast Włodzimierz Cimoszewicz, jako marszałek Sejmu, ma pewne uprawnienia dotyczące kalendarza. Mianowicie, on wyznacza datę wyborów prezydenckich; prezydent wyznacza z kolei datę wyborów parlamentarnych. Więc jeżeli ci dwaj politycy się spotykają, to być może w tym celu.

Dorota Gawryluk: A podpisuje się pan pod apelem w obronie godności i czci generała Jaruzelskiego.

Marek Borowski: Tak, ja podpisałem nie tyle apel w obronie godności i czci generała Jaruzelskiego, ile przeciwko wystąpieniu i propozycji Jarosława Kaczyńskiego.

Dorota Gawryluk: Żeby odebrać mu przywileje?

Marek Borowski: Tak jest. Dlatego, że to, co zaprezentował Jarosław Kaczyński, a także jak rozumiem kandydat na prezydenta Lech Kaczyński, to jest niezwykle groźne. To bowiem oznacza, że ci politycy proponują w Polsce wprowadzenie kar za wygłaszanie poglądów. Jeżeli taką Polskę chcą zbudować, to myślę, że tym silniej i tym bardziej jestem motywowany do tego, żeby kandydować i żeby przedstawiać inną wizję Polski. Taką, w której można wygłaszać poglądy, różne poglądy, które nie podobają się władzy, nie podobają się innym politykom. Z tymi poglądami trzeba polemizować.

Dorota Gawryluk: Taką wizję Polski, w której byli esbecy pobierają wysokie emerytury, na przykład?

Marek Borowski: To jest zupełnie inna sprawa. My w tej chwili mówimy o generale Jaruzelskim, który nie od dzisiaj ma swoją wersję przeszłości.

Dorota Gawryluk: Panu ta wizja odpowiada, czy nie?

Marek Borowski: Pewnie nie we wszystkich fragmentach, w sposób kulturalny i bez agresji tu i ówdzie bym z generałem dyskutował. I tak to się powinno w Polsce odbywać. Mniej agresji, mniej zacietrzewienia, mniej twarzy wykrzywionych złością, które obserwujemy na ekranach telewizorów, to jest cel, który także przed sobą stawiam w tej kampanii

Dorota Gawryluk: W których momentach by pan dyskutował, bo to jest interesujące, z generałem Jaruzelskim. Kiedy mówi, że "Solidarność" groziła destabilizacją kraju w latach 80., na przykład?

Marek Borowski: Myślę, że w tamtym czasie błędy były popełnione przez obie strony. Jeśli chodzi o władzę, którą reprezentował generał Jaruzelski, to takich błędów, które podgrzewały atmosferę też było sporo, byłem ich świadkiem wtedy przecież, obserwowałem to. Już nie mówiąc o wcześniejszym okresie, czyli o Czechosłowacji, o 1968 roku na przykład, który też wymaga bardziej zdecydowanej oceny.

Dorota Gawryluk: Jakie błędy Solidarność popełniła?

Marek Borowski: W krótkiej rozmowie naprawdę trudno dokonywać analizy historycznej. Ja bym mniej zwracał uwagę na błędy Solidarności, bo to był ruch społeczny, który powstał przeciwko ograniczaniu demokracji, przeciwko ograniczaniu wolności.

Dorota Gawryluk: Zamiast Solidarności mamy dzisiaj wolność.

Marek Borowski: To jest paradoksalne stwierdzenie, ale oczywiście dzięki Solidarności, a potem także dzięki ludziom z obozu władzy, którzy to zrozumieli, w tym także generałowi Jaruzelskiemu. Ja jestem zwolennikiem tego, żeby na historię patrzeć w sposób pełny i doceniać to, że ludzie, którzy nawet popełniali błędy, w którymś momencie zrozumieli je i działali z intencji pobudek szlachetnych czy patriotycznych.

Dorota Gawryluk: Czy to jest tak, że stosunek do historii i obrona generała Wojciecha Jaruzelskiego zjednoczy środowisko lewicowe i dzięki temu Lech Kaczyński będzie miał kontrkandydata w drugiej turze i po to ta dyskusja wokół pana Jaruzelskiego?

Marek Borowski: Byłoby bardzo niedobrze, gdyby losy prezydentury w Polsce rozstrzygały się na podstawie stosunku do przeszłości. Te propozycje Kaczyńskiego muszą być ostro skrytykowane i trzeba postarać się pokazać Polakom, do czego będzie prowadzić prezydentura tak egzekwowana i do czego będą prowadzić rządy tak wykonywane i tak pomyślane. To może być tylko elementem tej dyskusji. Głównym elementem ma być dyskusja o przyszłość - jaka Polska ma być i co dla Polski jest najważniejsze. Najważniejsze są dwie rzeczy. Po pierwsze, edukacja - nowoczesny system edukacyjny od przedszkola. Tego typu polityka sprawdziła się w paru krajach, które były znacznie poniżej średniej europejskiej. Dzięki temu w ciągu kilkunastu lat dokonały znaczącego skoku i to w programie moim i Socjaldemokracji jest bardzo silnie wybite. Jest to w mojej prezydenturze znakiem firmowym i po drugie, to jest kwestia rozwoju gospodarczego, to znaczy klimatu dla inwestycji - krajowych i zagranicznych. Na to składa się wiele czynników i to także chciałbym promować jako ekonomista.

Dorota Gawryluk: Inne partie też mówią o dobrym klimacie.

Marek Borowski: To nie o to chodzi, że mówią. Chodzi o to, co robią. Jeżeli ktoś mówi o klimacie a jednocześnie jest przeciwko prywatyzacji, to w jaki sposób on doprowadzi do inwestowania w Polsce? Jeżeli ktoś mówi o klimacie, a jest przeciwko inwestycjom zagranicznym, jest ksenofobem, to w jaki sposób doprowadzi do wzrostu? Jeżeli ktoś mówi o edukacji, ale nie proponuje zmian programowych, wyrzucenia wiedzy encyklopedycznej, nie proponuje nauki myślenia - wręcz trochę boi się tego myślenia u uczniów, to w jaki sposób on przeprowadzi reformę edukacji?


Dorota Gawryluk: Zobaczymy, w jaki sposób, jeżeli SDPL będzie miało szanse przeprowadzić.

Marek Borowski: To nie jest tak, że partia, która jest niezbyt wielka i nie będzie rządzić, ma nie przedstawiać programu, który ma docierać do ludzi. Każda partia powinna mieć sensowny program, który będzie częściowo zmieniał świadomość obywateli.

Dorota Gawryluk: Wracając do pana wizji Polski, to w Polsce Marka Borowskiego byli esbecy będą pobierali wysokie emerytury czy nie?

Marek Borowski: Ja jestem przeciwny temu, żeby zmieniać przepisy, które trwają od piętnastu lat.

Dorota Gawryluk: A to jest sprawiedliwe? Kat i ofiary.

Marek Borowski: Określmy, kto jest katem. Jeżeli przyjmiemy ustawę, która będzie mówiła o pozbawianiu pewnych przywilejów, które pozostają w sprzeczności ze sposobem działania danej osoby, z łamaniem prawa przez tę osobę, zgoda. Natomiast sam fakt, że ktoś był zatrudniony w tym czy innym miejscu bez udowodnienia mu naruszania prawa i w tej chwili wracanie do kwestii odbierania emerytur, to jest znowu rozpętywanie polskiego piekła. Ja byłbym raczej za tym, żeby te osoby zostały rzeczywiście już na marginesie życia politycznego. Są niestety przypadki, kiedy takie osoby pchają się do polityki, kiedy próbują znowu obejmować jakieś funkcje - tu jestem zdecydowanie przeciwny. Chcę powiedzieć, że w Socjaldemokracji Polskiej były takie próby i zareagowaliśmy bardzo zdecydowanie. Te osoby musiały zrezygnować ze swoich aspiracji w tym zakresie.

Dorota Gawryluk: Czyli najlepiej o nich zapomnieć?

Marek Borowski: Ja myślę, że one same powinny zrozumieć, że może los tak sprawił, może miały pecha a może była to ich świadoma decyzja, ale zaangażowały się w tego rodzaju działalność, która dzisiaj sprawia, że powinny pozostawać raczej w cieniu.

Dorota Gawryluk: Czy SDPL nadal poparłoby Leona Kieresa w głosowaniu na szefa IPN-u?

Marek Borowski: Leon Kieres popełnił, jak sądzę, błędy w sprawach, które znamy, dotyczących informowania o agentach. Były to błędy merytoryczne. Ale ja cenię u Leona Kieresa jedną rzecz - okazał się on odporny na naciski polityczne. Żadna partia nie zarzuca mu - i to jest szalenie ważne - że jest reprezentantem jakiejś partii, jakiejś siły politycznej.

Dorota Gawryluk: Czy podnieślibyście ręce za tą kandydaturą?

Marek Borowski: Na tej funkcji powinien być taki człowiek, tak samo jak na funkcji prokuratora generalnego. Na dzisiaj lepszego kandydata od Leona Kieresa, nawet, jeśli zarzuci mu się pewne błędy popełnione nie ze złych intencji, ja nie widzę.

Rozmawiała Dorota Gawryluk

Źródło: Radio TOK FM

Powrót do "Wywiady" / Do góry