Zaoferował mu pracę i przy okazji sprawdził znajomość języka angielskiego
byłego Premiera.
Z oferty nic nie wyszło, bo K. Marcinkiewicz po angielsku „dukał”.
Nie mam wątpliwości, że jedynym powodem „dukania” było to,
że prowokator mówił językiem klasy robotniczej to znaczy cockneyem
a były Premier językiem z bankowego city.
Powrót do "Halina Borowska - Blog żony" / Do góry