Gdy wysiadam z autobusu – drzwi otwierają się prawie zawsze przed pryzmą śniegu, którą muszę sforsować z narażeniem życia.
Gdy przy kasie płacę kartą słyszę westchnienia dezaprobaty osób, które uważają, że przez to muszą stać dłużej w kolejce.
Ale po zebraniu członków spółdzielni mieszkaniowej sąsiad podaje mi okrycie nie narzekając, że zbyt długo zakładam szalik.
Jak dobrze mieć sąsiada.
Powrót do "Halina Borowska - Blog żony" / Do góry