Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Publikacje / 09.11.05 / Powrót

Rząd - przejściowy
Dział: O rządzie

Powołany w ubiegłym tygodniu mniejszościowy gabinet Kazimierza Marcinkiewicza to rząd przejściowy, który nie będzie mógł sprawnie rządzić. Będzie musiał szukać doraźnych koalicji z Samoobroną, Ligą Polskich Rodzin i Polskim Stronnictwem Ludowym. Zapowiada się też wojna podjazdowa między Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską, mimo że ta ostatnia nie weszła do rządu.
Już przed wyborami przewidywałem, że nie dojdzie do powstania koalicji PiS i PO, ponieważ zbyt duże są różnice programowe między obu partiami. W ciągu kampanii wyborczej udało się je zamaskować – byłem jednym z nielicznych polityków, który na te różnice wskazywał - teraz już to się nie udaje. Trudno także przychodzi liderom obu ugrupowań przejść do porządku dziennego nad niesnaskami, jakie pojawiły się w toku wyborów prezydenckich. Dlatego mamy, to co mamy, trudno jednak - nawet będąc w opozycji - się z tego cieszyć.
Wszystko by wyglądało inaczej, gdyby PO i PiS wcześniej przygotowały się do rządzenia – współpracowały w Sejmie, stworzyły zespoły, które „ucierałyby” program. A one, owszem, współpracowały, ale tylko w krytyce rządu Marka Belki. Jedynym wspólnym elementem była negacja i chęć objęcia władzy.
Dzisiaj obie partie obwiniają się nawzajem o to, że nie ma koalicji i nie sposób nie przyznać im racji - obie się do tego przyczyniły, trudno tylko ocenić, która bardziej.
Na pewno PiS wykazała się większą pazernością. W dodatku chciała tak rządzić, by odpowiadać za dziedziny, w których efekty mogą być spektakularne, choć niekoniecznie długotrwałe i rzeczywiste, np. za sprawiedliwość. Wystarczy, by prokuratorzy rozkręcili parę głośnych spraw. Wprawdzie postępowania będą trwały latami i niewiadomo, czym się skończą, ale efekt propagandowy zostanie osiągnięty. Gorzej z gospodarką. Tu szybkie, krótkofalowe sukcesy są niemożliwe, dlatego bracia Kaczyńscy chcieli oddać ją Platformie, aby to ona wzięła odpowiedzialność za nierealne obietnice PiS.
Z kolei Platforma jest winna swojego przedwyborczego zadufania, że wygra, a także miałkości programu. Politycy tej partii nie tylko nie porozumieli się z PiS-em co do kształtu przyszłych rządów, nie przeczytali jego programu – bo i po co, skoro mieli zwyciężyć - ale też nie przygotowali się do wariantu, że przegrają. W dodatku okazali się naiwni licząc, że PiS odstąpi od tego co pisało i mówiło np. o projekcie konstytucji IV Rzeczypospolitej.
Co dalej? Wygląda na to, że czeka nas parę lat męczarni i zaskakujących wydarzeń. Już zresztą jesteśmy ich świadkami. To czego nie przewidywałem, to dogadywanie się Jarosława Kaczyńskiego pod stołem z Andrzejem Lepperem Nie zgadzając się z poglądami braci Kaczyńskich, uważałem ich za ludzi zasad. Po tym jak PiS poparło kandydaturę Andrzeja Leppera, na którym ciąży wiele wyroków sądu – starych i nowych - na wicemarszałka Sejmu, już tak nie uważam. Bracia Kaczyńscy w jednej chwili zniszczyli swój mit, który budowali latami.
Posługiwanie się takimi politykami jak Andrzej Lepper jest niezwykle niebezpieczne. To samo zresztą dotyczy Romana Giertycha, który stanowi lustrzane, tylko silnie zideologizowane odbicie lidera Samoobrony. Pod względem populizmu jest dokładnie taki sam. Jarosław Kaczyński nawet półsłówkiem nie mówi, że wchodzi z nimi w koalicję, bo wie, że dla niego byłby to pocałunek śmierci. Wiadomo jednak, że ciche poparcie tych polityków będzie potrzebne rządowi Kazimierza Marcinkiewicza. Nie dostanie go za darmo, lecz kosztem kolejnych ustępstw. Sam przy tym będzie kroczył po linie balansując między poparciem PO, a populistów z Samoobrony i LPR.
Być może koalicja PO i PiS zostanie kiedyś w przyszłości reaktywowana, ale obawiam się, że na trwale nie da się jej skleić. Może się jednak mylę, może w politykach obu ugrupowań obudzą się mężowie stanu i dokonają czegoś, co wszystkich zadziwi? Zadziwi, a nie zdziwi – jak obecnie.
Może PiS przyjmie warunki PO – to znaczy pozbawienie Andrzeja Leppera funkcji wicemarszałka Sejmu oraz objęcie teki premiera przez Jarosława Kaczyńskiego? Na pewno jednak nie stanie się to szybko.

Marek Borowski

Źródło: Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI

Powrót do "Publikacje" / Do góry