Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Publikacje / 29.10.08 / Powrót

Imperatyw moralny i prawo
Dział: O polityce i politykach

Sejmowa debata nad ustawami dotyczącymi tzw. dezubekizacji mogłaby stać się materiałem szkoleniowym dla przyszłych jurystów na temat: jak nie stanowić prawa. Dziwi mnie jednak nie tyle postawa posłów, którzy prezentowali projekty - Arkadiusza Mularczyka z PiS oraz Sebastiana Karpiniuka z PO, ile marszałka Sejmu, Bronisława Komorowskiego.
Zgodnie z projektem PiS, byli funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa PRL zostaliby pozbawieni możliwości pełnienia funkcji publicznych przez okres 10 lat oraz przysługiwałyby im najniższe emerytury. Projekt PO ogranicza się do obcięcia im emerytur, włączając w to także członków Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego.
Poseł Mularczyk powiedział jasno: Zdaję sobie sprawę, że ten projekt jest sprzeczny z konstytucją, ale trzeba nad nim dyskutować, a potem być może zmienić konstytucję. Powtórzył to za nim w debacie poseł Andrzej Dera.
To bardzo osobliwa koncepcja legislacji, do której niestety marszałek Komorowski przyłożył rękę. Nad projektem ewidentnie niezgodnym z konstytucją Sejm w ogóle nie powinien procedować, bo to strata czasu. W przypadku wątpliwości, Prezydium Sejmu powinno zwrócić się o opinię do prawników-konstytucjonalistów. W przeszłości było to powszechną praktyką. Bronisław Komorowski tego zaniedbał. Dlaczego? – nie potrafił przekonująco wyjaśnić.
Jak można się było spodziewać, projekt PiS został odrzucony, projekt PO trafił do komisji, choć też jest wadliwy pod względem legislacyjnym. Moje zastrzeżenia są następujące: Po pierwsze, w przypadku członków WRON, którzy zanim znaleźli się w tym organie służyli w wojsku przez kilkadziesiąt lat, w żadnym razie nie można mówić o niesłusznie nabytych prawach do tzw. emerytury mundurowej. Oznaczałoby to bowiem, że służba w Ludowym Wojsku Polskim była godna potępienia i każdy, kto nabył prawa emerytalne służąc w tym wojsku powinien mieć je odebrane. Prawa niesłusznie nabyte wynikają bowiem z tego - taka jest interpretacja, jeśli chodzi o SB - że służyło się w formacji, która jako całość powinna być wyjęta spod prawa. Skoro wojska to nie dotyczy, WRON nie powinna w ogóle znaleźć się w ustawie.
Po drugie, jeśli mówi się o odbieraniu przywilejów niesłusznie nabytych, to nie można zmniejszać mnożnika podstawy emerytury z 2,6 % do 0,7 % za każdy rok służby, bo to jest represja. Powszechny system opiera się przecież na mnożniku 1,3 %. Argument, że służbę w SB należy traktować jako tzw. lata nieskładkowe (wtedy obowiązuje mnożnik 0,7 %), bo składki za te służby płacił budżet państwa, jest fałszywy. Teraz za służby mundurowe też płaci budżet. Poza tym dawniej pracownicy nie opłacali ze swoich pensji składek na ZUS. Dopiero po tzw. ubruttowieniu płace zostały obciążone częścią tej składki.
Po trzecie, nie było tak, że każdy pracownik, czy funkcjonariusz SB się splamił. W 1990 r. specjalna komisja weryfikowała wszystkich funkcjonariuszy SB i część z nich zweryfikowała pozytywnie, stwierdzając, iż mają oni „kwalifikacje zawodowe i moralne do pełnienia dalszej służby”. Zgadzam się z b. szefami MSW: Krzysztofem Kozłowskim, Andrzejem Milczanowskim i Janem Widackim, którzy napisali w liście do premiera Donalda Tuska, że odebranie dotychczasowych uprawnień emerytalnych tym byłym funkcjonariuszom SB, którzy przeszli pozytywną weryfikację i podjęli służbę w UOP byłoby wobec nich nieuczciwe. Mają oni wiele zasług na swoim koncie. To dzięki nim zostali ewakuowani z Iraku agenci CIA, zapewniono bezpieczny tranzyt Żydów z byłego ZSRR do Izraela, ustalono kilku agentów wywiadu rosyjskiego w Wojsku Polskim, Polska - jeszcze przed przystąpieniem do NATO, weszła do wspólnoty wywiadowczej krajów zachodnich, wykryto afery FOZZ i Art-B.
Posłów PiS i PO to nie obchodzi. W rezultacie oglądaliśmy w Sejmie swoistą powtórkę z historii. Panowie Mularczyk i Karpiniuk zaprezentowali rozumowanie z najgorszych lat PRL-u: jeśli czujemy w sobie moc imperatywu moralnego, to furda prawo. Myślałem, że po 1989 r. a zwłaszcza po przyjęciu konstytucji w 1997 r. do takiego rozumowania nie będzie już w Polsce powrotu.
Sprawiedliwość w postaci odebrania przywilejów emerytalnych powinna zostać wymierzona byłym funkcjonariuszom SB, którzy dopuścili się przestępstw, (w przypadku WRON orzeknie o tym sąd), a w ostateczności tym, którzy nie zostali pozytywnie zweryfikowani w 1990r. - ale nie może stać przed prawem, bo wtedy zaczyna to być niesprawiedliwość. Granica jest bardzo cienka.

Źródło: Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI

Powrót do "Publikacje" / Do góry