Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wywiady / 25.10.01 / Powrót

Radio Zet (Z Moniką Olejnik)

Monika Olejnik: Panie marszałku, co to znaczy bandyta ekonomiczny?

Marek Borowski: Bandyta ekonomiczny? Myślę, że w tym przypadku słowo "bandyta" trzeba traktować w przenośni. To jest człowiek, który w ekonomii stosuje metody, które...

Olejnik: Są bandyckie.

Borowski: ...godzą silnie w innych ludzi.

Olejnik: A czy, według pana, jest to określenie pejoratywne? Czy jest to określenie, którego należy używać w stosunku do polityków, czy nie?

Borowski: Ja w ogóle nie jestem zwolennikiem brutalizacji języka, bo to zawsze jest niebezpieczne. Czasami jest to potrzebne, żeby na przykład wstrząsnąć opinią publiczną, ale trzeba być z tym bardzo ostrożnym.

Olejnik: Czy myśli pan, że dzisiaj ten "bandyta ekonomiczny" obniży stopy procentowe?

Borowski: A kogo ma pani na myśli?

Olejnik: Mam na myśli tę osobę, o której tak mówi osoba, która zasiada obok pana marszałka w Prezydium Sejmu. Jak pan myśli, kogo mam na myśli?

Borowski: Obok mnie zasiada z jednej strony pan profesor Nałęcz i z drugiej Janusz Wojciechowski.


Olejnik: A jeszcze, gdyby pan popatrzył, kto zasiada?

Borowski: Jeszcze dalej zasiada Andrzej Lepper i Donald Tusk.

Olejnik: Jak pan myśli, o kim mówię?

Borowski: Myślę, że chyba jednak o panu Andrzeju Lepperze.

Olejnik: To proszę powiedzieć, czy tak się powinno mówić, czy nie?

Borowski: Dobrze, rozumiem, że kończymy tę żartobliwą wymianę poglądów i pytanie jest takie, czy Rada Polityki Pieniężnej obniży stopy procentowe - bo nie sam Leszek Balcerowicz jest tym, który o tym decyduje, tam jest 10 osób.
Dlatego między innymi uważam, że krytykowanie Leszka Balcerowicza obecnie - podkreślam: obecnie - za takie czy inne decyzje Rady Polityki Pieniężnej nie jest całkowicie uzasadnione, trzeba bowiem mówić o całej grupie tych 10 osób,
ponadto wyniki głosowania są, z pewnym opóźnieniem, znane. Mogę powiedzieć, że jeśli chodzi o ostatnie cztery obniżki, które miały miejsce, to akurat Leszek Balcerowicz głosował za obniżaniem stóp procentowych. I choć nie były to decyzje dostatecznie daleko idące, to jednak to trzeba zauważyć. A czy teraz Rada Polityki Pieniężnej to zrobi? Nie wyobrażam sobie, żeby w
sytuacji, jaką mamy obecnie, Rada Polityki Pieniężnej nie podjęła decyzji o obniżce stóp procentowych. Myślę, że co do tego już wszyscy są zgodni i myślę też, że nie zwycięży w Radzie Polityki Pieniężnej taki oto pogląd, że ponieważ są na nas różne naciski, to w związku z tym pokażmy, że jesteśmy niezależni i nie podejmujmy żadnej decyzji. Myślę, że jednak decyzja tutaj będzie pozytywna, pytanie tylko: o ile. I co do tego ekonomiści się spierają.

Olejnik: Pan stawia, że o ile?

Borowski: Ja nie chcę stawiać, bo jak na coś postawię, a będę na przykład troszkę pesymistyczny, to potem każdy powie: to przecież jest tyle, ile pan chciał. Uważam, że dzisiaj potrzebna jest obniżka o co najmniej 2 punkty.

Olejnik: Panie marszałku, czy mówienie o Leszku Balcerowiczu, szefie NBP, "bandyta ekonomiczny" obniża autorytet parlamentu czy nie - jeśli mówi tak wicemarszałek Sejmu Andrzej Lepper?

Borowski: To znaczy, mówił.

Olejnik: Nie, powiedział tak przedwczoraj w "Kropce nad i": "jeszcze raz powtórzę, ja jako wicemarszałek Sejmu, że Leszek Balcerowicz to jest bandyta ekonomiczny".

Borowski: Upór pana Andrzeja Leppera w tej sprawie troszkę mnie martwi. To powiem jasno.

Olejnik: Proszę powiedzieć, jak troszkę?

Borowski: Troszkę, troszkę mnie martwi. Powiedziałem przecież, że słowo "bandyta" jest w tym wypadku traktowane przecież nie w znaczeniu
"przestępca".

Olejnik: Ale można powiedzieć o kimś, że jest bandytą parlamentarnym, na przykład.

Borowski: Już powiedziałem, że mi się to nie podoba, nie wałkujmy tego bez przerwy. Co mam jeszcze powiedzieć? Nie podoba mi się taki zwrot.

Olejnik: Nie, niech pan powie, że pan zwróci uwagę panu marszałkowi.

Borowski: Nie, moment. Pan Andrzej Lepper jest dorosłym człowiekiem, słyszy komentarze i powinien wyciągać z nich wnioski, to wszystko. Jakie wnioski wyciągnie - zobaczymy. Także wszyscy będą wyciągać wnioski z jego dalszego
zachowania i ze słów, jakie będzie wypowiadał.

Olejnik: Nie żałuje pan, że pan na niego głosował?

Borowski: Nie, nie żałuję, to była świadoma decyzja. Jeszcze raz podkreślam: Andrzej Lepper wybrał wariant demokratyczny zamiast wariantu niedemokratycznego, dzisiaj jest na pewnym rozdrożu i będzie podejmował kolejne decyzje i te decyzje wyznaczą jego miejsce w systemie demokratycznym. Mam nadzieję, że to będzie miejsce po stronie demokracji.

Olejnik: Ale troszkę pana martwi, że jednak mimo wszystko ten język nie uległ zmianie.

Borowski: Proszę pani, może nie wszystko od razu, spokojnie.

Olejnik: Właśnie: nie wszystko od razu. Wiceprzewodniczącą sejmowej komisji
sprawiedliwości została pani Danuta Hojarska, która, jak wiemy, jest oskarżona o to, że sfałszowała przepustkę na widzenie z synem. I co pan na to?

Borowski: Ja przede wszystkim zauważam co innego: że mianowicie po raz pierwszy od czterech lat, a właściwie od więcej niż czterech, podział funkcji w komisjach sejmowych przebiegł na zasadzie parytetu, który na przykład w
poprzedniej kadencji został odrzucony przez rządzącą koalicję. W tym przypadku można było liczyć się z tym - czego niektórzy spodziewali się,
a może nawet liczyli po cichu na to - że zwycięzcy będą się odgrywać, że zawładną wszystkim, wezmą wszystko. Tak się nie stało. I to, co w
kampanii przedwyborczej zostało obiecane, zostało dotrzymane. Także ważne komisje są w rękach opozycji. Również jeśli chodzi o stanowiska wiceprzewodniczących, których jest siedemdziesięciu kilku, dochowano parytetu przy podziale...

Olejnik: Przypomnijmy, jest koalicja parlamentarna, też Samoobrona...

Borowski: ...między różne ugrupowania, w tym także Samoobronę.

Olejnik: Wracając do osoby, która jest wiceprzewodniczącą sejmowej komisji
sprawiedliwości...

Borowski: I w ramach tej dość trudnej łamigłówki, jaką było zachowanie tych parytetów w różnych komisjach, krzyżowanie się różnych interesów, zapadły pewne decyzje, które mogą budzić wątpliwości. Osobiście uważam, że lepiej byłoby, żeby Samoobrona na tę funkcję wysunęła innego posła, a nie akurat panią Hojarską - chcę jednak powiedzieć z naciskiem, że te sprawy są w toku.
One są w toku i dzisiaj nie możemy przesądzić, że ktoś jest winny, tylko dlatego, że ma sprawę w sądzie. Trzymam się starej zasady prawa rzymskiego, perskiego i jakiego tylko chcemy, że dopóki wyrok nie zapadł, oskarżony jest niewinny.

Olejnik: No tak, a wicemarszałek Sejmu Andrzej Lepper robi do nas perskie oko i mówi: a cóż to takiego, gdyby nawet sfałszowała przepustkę - chciała się zobaczyć z synem, który siedzi w więzieniu.

Borowski: Tak mówi Andrzej Lepper. Nie podzielam takiego punktu widzenia, uważam bowiem, że jeżeli już chcemy bronić takiej osoby, to powinniśmy mówić właśnie to, co powiedziałem przed chwilą, że dopóki wyrok nie zapadł, nie można orzekać o winie.

Olejnik: Ale czy to nie jest kpina z parlamentu?

Borowski: Usprawiedliwianie tego rodzaju zachowań, przyjmowanie, że miały one miejsce i że nie są naganne, nie jest właściwe.

Olejnik: Z kolei wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych, pan Łyżwiński, jest oskarżany o to, że celowo podpalił
dom, żeby wyłudzić pieniądze.

Borowski: No tak, to jest ta sama sprawa. Jest on oskarżany o to, że celowo podpalił dom, żeby wyłudzić pieniądze... Ale czy naprawdę jest już pani przekonana o tym, że tak było.

Olejnik: Nie, nie mieszkałam nigdy w jego domu.

Borowski: No nareszcie pani raz powiedziała "nie wiem".

Olejnik: Nie wiem, pan też nie wie.

Borowski: Ja też nie wiem.

Olejnik: Wydaje mi się jednak, że dla dobrego obrazu parlamentu powinno się wybrać osoby, które nie wiadomo czy coś zrobiły, czy nie zrobiły, ale wiadomo, że tego nie zrobiły.

Borowski: Spędziliśmy już wiele minut, a może i godzin nad dyskutowaniem nad tym, czy dla obrazu parlamentu nie byłoby lepiej, żeby wyborcy nie wybrali Samoobrony. Ale ją wybrali. I w związku z tym nie możemy z góry orzekać o winie tych ludzi, a w związku z tym nie wybierać ich na żadne stanowiska, otoczyć zasiekami i powiedzieć: jesteście zadżumieni. Przykro mi, ale nie.

Olejnik: No właśnie. Ale Konstanty Miodowicz jest zadżumiony, bo skoro pracował dla służb specjalnych, to nie może być w sejmowej Komisji do spraw Służb Specjalnych. Pan marszałek stwierdził, że nie powinien w tej komisji zasiadać.

Borowski: No dobrze, moment, to jest zupełnie inna sprawa. Przecież pan Konstanty Miodowicz jest posłem i może pełnić różne funkcje. W tym
przypadku były zastrzeżenia kilku klubów parlamentarnych dotyczących właśnie tego faktu, że to jest to bardzo specyficzna komisja - która działa w warunkach tajności, dotyczy służb, które działają w warunkach tajności - i że w tej komisji nie powinno być osób, które poprzednio pracowały w tych służbach.

Olejnik: Ale czy to było niegodne, że w nich pracowały, panie marszałku?

Borowski: Nie, to nie o to chodzi. Tylko strasznie trudno jest sprawować kontrolę, jeżeli się tam pracowało, ma się powiązania, różnego rodzaju
związki osobiste. Takie było stanowisko tych klubów i prezydium ten pogląd podzieliło.

Olejnik: Ale chyba lepiej się zna pracę służb specjalnych, jeżeli się tam pracowało?

Borowski: Oczywiście, z jednej strony lepiej się zna, ale z drugiej strony można mieć pewne trudności z obiektywną oceną - i to stanowisko podzieliło prezydium.

Olejnik: Kilka klubów - czyli co, SLD miało takie zdanie, kto jeszcze miał takie zdanie?

Borowski: Proszę pani, proszę rozmawiać z klubami.

Olejnik: Pan powiedział, że kilka klubów, to ja nie wiem...

Borowski: Oczywiście tak było w przypadku Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Unii Pracy, Samoobrony.

Olejnik: A to ciekawe, że Samoobrona zna się na służbach specjalnych.

Borowski: PSL się w tej sprawie nie wypowiada, można powiedzieć, że wstrzymało się od głosu, pozostałe kluby uważały inaczej - taka była różnica poglądów. Prezydium doszło do wniosku, że tak będzie lepiej.

Olejnik: Panie marszałku, naprawdę pan bierze pod uwagę to, co mówi Samoobrona w sprawie służb specjalnych? Przecież Samoobrona w ogóle się nie zna na służbach specjalnych.

Borowski: Jest klubem parlamentarnym i nie o to chodzi, czy się zna, czy się nie zna - ja tego nie oceniam - ale ma prawo wypowiadać swój pogląd.

Olejnik: A czy poprzednio pan Konstanty Miodowicz źle działał w tej komisji?

Borowski: Proszę pani, nie mnie to oceniać w tej chwili, oceny były różne. Chcę powiedzieć jasno: oceny były różne i oceny wypowiadane publicznie również były różne. Nie chodzi o moją prywatną ocenę, ja tylko stwierdzam, że takie były zastrzeżenia i że prezydium podzieliło ten pogląd.

Olejnik: W każdym razie Jan Maria Rokita powiedział, że to, co się stało przedwczoraj, to był skandal parlamentarny.

Borowski: Dobrze, to jest ocena pana posła Rokity, która jest jego dobrym prawem. Słowo "skandal" jest oczywiście słowem bardzo mocnym... Ja w ogóle nie bardzo rozumiem, dlaczego stawia się sprawę na zasadzie: pan poseł Konstanty Miodowicz a sprawa polska.

Olejnik: Nie.

Borowski: Klub parlamentarny Platformy Obywatelskiej może przecież wysunąć innego kandydata. Ma także innych kandydatów, którzy dysponują certyfikatami bezpieczeństwa.

Olejnik: Ale dlaczego, skoro pan nie mówił klubowi Samoobrony, żeby wysunął innego kandydata na stanowisko wiceprzewodniczącego, to tutaj państwo mówią, kto ma kogo wysunąć na stanowisko...

Borowski: Dlatego, że w regulaminie są pewne kompetencje, które należą do prezydium, i są takie, które do prezydium nie należą. Otóż decydowanie, kto ma być wiceprzewodniczącym danej komisji, do prezydium nie należy.

Olejnik: Dobrze. Panie marszałku, a czy w regulaminie jest napisane, że osoba, która pracowała w służbach specjalnych, nie może zasiadać w sejmowej Komisji do spraw Służb Specjalnych, czy nie ma tego?

Borowski: Nie, w regulaminie jest napisane, że to prezydium decyduje o tym na podstawie zgłoszonych kandydatur, ale nie może raczej biernie przyjmować tych kandydatur prezydium decyduje o tym, jaki skład proponuje Sejmowi.
Prezydium kieruje się także opiniami klubów. Jeżeli opinie klubów będą jednomyślne, to zapewniam, że prezydium nie będzie prowadziło żadnej własnej polityki w tej sprawie.

Olejnik: Jeżeli na przykład zmienią zdanie kluby w sprawie Konstantego Miodowicza, to będzie mógł być członkiem sejmowej Komisji do spraw Służb
Specjalnych, czy w tej sprawie nie będzie zmiany stanowiska.

Borowski: Jeżeli kluby zmienią swój pogląd, prezydium nie będzie oponowało.

Olejnik: A pan marszałek nie zmieni swojego poglądu?

Borowski: Proszę pani, mój pogląd w tej sprawie, to jest jedna kwestia, a pogląd klubów parlamentarnych - druga. I w tej sytuacji prezydium ma pewne uprawnienia i może działać absolutnie samodzielnie, na przykład kierując różne sprawy do Komisji Etyki Poselskiej, wtedy zdanie klubów parlamentarnych nie jest tutaj decydujące. Są jednak takie kwestie, na przykład kształtowanie komisji, gdzie ci ludzie mają pracować ze sobą, mieć do siebie przynajmniej
względne zaufanie, i tutaj zdanie klubów jest decydujące.

Olejnik: A czy pana kolega z klubu pan Jerzy Dziewulski powinien publicznie pytać, czy Konstanty Miodowicz pracuje teraz dla służb specjalnych, czy nie, mówić, że trzeba to sprawdzić?

Borowski: Nie słyszałem tej wypowiedzi, musiałbym się...

Olejnik: Wczoraj była. Prześlę kasetę panu marszałkowi.

Borowski: Musiałbym się z nią bliżej zapoznać. I to pan poseł Dziewulski powinien być pytany, dlaczego publicznie to mówi, co to oznacza i czy to jest jakiś problem, czy nie.

Olejnik: Panie marszałku, politycy uważają, że nastąpiła blokada sejmowej Komisji do spraw Służb Specjalnych: że są cztery osoby z koalicji, a tylko jedna z opozycji.

Borowski: Niestety, inny układ nie był możliwy, ponieważ tylko ci dysponowali certyfikatami bezpieczeństwa. Powtórzę jeszcze raz, że Platforma Obywatelska ma w swoim gronie innych posłów, którzy takimi certyfikatami dysponują i gdyby ich wysunęła, z całą pewnością jeden z nich znalazłby się w tej komisji. Myśmy tu przyjęli pewną zasadę...

Olejnik: Czyli ilu teraz będzie członków, bo będzie zmiana, tak?

Borowski: Najważniejsze jest coś innego. Myślę, że ta cała dyskusja i ten cały szum wokół tej komisji jest w dużej mierze spowodowany tym, że nowy rząd i premier chcą dokonać reformy służb specjalnych, w każdym razie innego ich
usytuowania. Powołuję się tu na zapowiedzi przedwyborcze, bo przecież to nie jest żadna nowa informacja.

Olejnik: Nowa jest taka, że prezydent nie bardzo się na to zgadza.

Borowski: Prezydent i przed wyborami miał również co do tego zastrzeżenia, bo również przed wyborami Leszek Miller zapowiadał i reformę tych służb, i odpolitycznienie tych służb - odnoszę wrażenie, że to nie wszystkim się podoba. Ja nie wyobrażam sobie, że szef Urzędu Ochrony Państwa, który ma inny pogląd, który się z tym nie zgadza, choć oczywiście ma takie prawo, ale
przychodzi nowy rząd, nowy premier i on po rozmowie z premierem, kiedy jest istotna różnica poglądów, zamiast podać się do dymisji - tak jak to zrobili jego poprzednicy: Gromosław Czempiński, Kapkowski - mówi, że będzie trwał.

Olejnik: Ale ja nie słyszałam polityka, który by powiedział, że pan Nowek nie powinien podać się do dymisji. Słyszał pan taką wypowiedź, bo ja nie?

Borowski: Nie.

Olejnik: Ja też nie.

Borowski: Tylko ja się zastanawiam, dlaczego się pan Nowek nie podaje.

Olejnik: Ale to zupełnie inna historia.

Borowski: Jeżeli tak, to, bardzo przepraszam, ale nie należy mieć pretensji o to, że pan premier występuje z takim wnioskiem i że go odwołuje.

Olejnik: Ale kto ma taką pretensję?

Borowski: Gdyby nie powołano w tej chwili komisji w takim składzie, w jakim można ją było powołać, to pan Nowek trwałby na tym stanowisku jeszcze przez trzy miesiące.

Olejnik: Dodam tylko, że pułkownik Konstanty Miodowicz też uważa, że pan Nowek powinien się podać do dymisji i zakończmy już tę sprawę.

Borowski: A nie, teraz pani chce szybko zakończyć.

Olejnik: No tak, bo jest 8.32...

Borowski: A ja tylko panią informuję, że bez powołania tej komisji w takim składzie nie byłoby to możliwe. Ta komisja ma liczyć dziewięć osób, mają być tam reprezentowane wszystkie kluby i przewodniczącym tej komisji stale - mówię "stale", bo pani w telewizji powiedziała, że już tak było w przeszłości...

Olejnik: Bo pan nie powiedział przedwczoraj w telewizji, że stale.

Borowski: Nie było. Przedstawiciel opozycji ma być stale i to jest nowa jakość.

Olejnik: A nowa jakość jest też taka, że będzie pięć osób z koalicji, a cztery osoby z opozycji...

Borowski: Nie, nie będzie, ale jest. Na czele stoi przedstawiciel opozycji i on też zgodził się z odwołaniem pułkownika Nowka.

Olejnik: Ale przedwczoraj pan nie powiedział, że stale.

Borowski: Proszę pani i tak się będziemy spierać o słówka... Wiadomo było, jaka jest intencja, ona była wielokrotnie przedstawiana, mówiłem o tym również w trakcie posiedzenia Sejmu i wystarczyło tego słuchać.

Olejnik: Panie marszałku, tak na koniec, czy cieszy się pan, że uczniowie znowu będą mogli zdawać nową maturę?

Borowski: Uważam, że jest to decyzja optymalna, to znaczy taka, że ci uczniowie, którzy wyrażą taką chęć, będą zdawali nową maturę ze
wszystkimi konsekwencjami - to znaczy z jednej strony przyjęcia na uczelnię bez egzaminu tam, gdzie będą takie przyjęcia, z drugiej strony z większym ryzykiem oblania.

Olejnik: Szkoda, że przez tych kilka dni, od soboty, kiedy było posiedzenie rządu, nie wiedzieli tego, dowiedzieli się dopiero wczoraj z "Roweru Błażeja".

Borowski: Najważniejsze jest to, że nie utrzymano starej zasady, to znaczy, że nowa matura obowiązkowo wchodzi w przyszłym roku, bo to nie byłoby dobre.

Olejnik: Ale najgorsze jest to, że znowu trzeba będzie zdawać matematykę. Dziękuję bardzo.

Borowski: Ja bym się tak nie martwił.



Źródło: Radio Zet

Powrót do "Wywiady" / Do góry